Na Dworcu Głównym we Wrocławiu święto jak za czasów PRL-u albo przy przywitaniu dreamlinera. Kilkaset osób przyszło podziwiać pierwsze w kraju Pendolino, czyli nowoczesny superpociąg, które według PKP ma przenieść polską kolej w XXI wiek. Pytanie jednak, czy ta podróż w czasie nie odbywa się zbyt dużym kosztem.

REKLAMA

PKP zamówiło 20 pociągów Pendolino. Na ich zakup razem z utrzymaniem wydano dwa i pół miliarda złotych. Za te pieniądze można by wyremontować kilkaset wagonów używanych przez polską kolej, które - mówiąc najdelikatniej - nie zawsze pozwalają pasażerom na komfortową podróż. PKP przeznacza jednak te pieniądze na 20 nowych pociągów, które i tak nie są w stanie rozwinąć maksymalnej prędkości. Zamiast obiecanych 280 kilometrów na godzinę (tyle pociąg ma jechać testowo) Pendolino pojadą skrajnym przypadku tylko 120 kilometrów na godzinę z powodu remontu torów.

Eksploatacyjna prędkość pociągu zamówionego przez PKP Intercity to 250 km/h, natomiast w ruchu pasażerskim będzie on rozwijał maksymalnie prędkość 220-230 km/h.

Jest jeszcze drugi problem z pociągami Pendolino - nie ma co liczyć na to, że szybko nimi pojedziemy. Dziś zaczną się testy, a pasażerowie będą mogli pojechać nowoczesnymi składami najwcześniej w grudniu 2014 roku, o ile nie dojdzie do opóźnienia.