"Słowenia do końca roku może potrzebować pół miliarda euro" - powiedział minister finansów tego kraju Janez Szuszterszić w wywiadzie dla austriackiego dziennika "Die Presse". Jego zdaniem, pożyczka jest nieodzowna - chyba, że Słowenia szybko wprowadzi reformy strukturalne.

REKLAMA

Słoweński minister finansów nawiązał do restrukturyzacji państwowych linii lotniczych Adria Airways i banku Nova Ljubljanska Banka. Są też inne firmy, które znajdują się w lepszej sytuacji. Nie ma potrzeby, aby państwo miało w nich udziały. Są to m.in. Telekom, wielka firma ubezpieczeniowa Triglav i przedsiębiorstwo naftowe Petrol - podkreślił.

Konserwatywny premier Janez Jansza pod koniec czerwca poinformował, że Słowenia może poprosić Unię Europejską o pomoc finansową. Była to groźba pod adresem lewicowej opozycji, którą konserwatyści chcieli zmusić do wpisania do konstytucji tzw. złotej reguły budżetowej. Według tej zasady, roczny deficyt strukturalny nie może przekroczyć 0,5 proc. nominalnego PKB.

Agencja ratingowa Standard and Poor's obniżyła na początku sierpnia długoterminową ocenę wiarygodności kredytowej Słowenii do "A" z "A plus" z perspektywą negatywną. W uzasadnieniu agencja zwróciła uwagę na pogorszenie kondycji sektora bankowego kraju i opóźnienia w rządowym planie dokapitalizowania banków.

Słoweńska gospodarka poważnie ucierpiała w wyniku światowego kryzysu finansowego i gospodarczego. Zadłużenie kraju wzrosło z 21,9 proc. produktu krajowego brutto w 2008 r. do 47,6 proc. PKB w 2011 roku. Powodem były niskie podatki dochodowe oraz wysokie wydatki z budżetu.

Justyna Satora