W wyższych partiach wciąż leży ponad metr śniegu. Ostatnie wypadki w górach wydarzyły się przy II stopniu zagrożenia lawinowego, kiedy szlaki były otwarte. Wydawać by się mogło, że skoro szlaki są na pewien czas zamykane, a potem otwierane, to znaczy, że zagrożenia już nie ma...

REKLAMA

Tak jednak wcale nie jest. Drugi stopień zagrożenia oznacza, że prawdopodobieństwo zejścia lawiny jest mniejsze, ale nadal istnieje.

Im mniej zakazów w strefie wysokogórskiej, tym lepiej uważa dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, Paweł Skawiński. Stawianie tablic z zakazami nie jest dobrym rozwiązaniem: I tak nie zamkniemy wszystkiego. To są tablice gdzieś wysoko w górach, które ktoś może ominąć.

Podobnego zdania jest naczelnik TOPR Jan Krzysztof: Zamykanie całych obszarów jest nieporozumieniem. To tak, jakbyśmy zamykali kolejne odcinki dróg, gdzie doszło do wypadku śmiertelnego.

Zamykanie i otwieranie szlaków zwalnia niejako z odpowiedzialności – uważa alpinista i przewodnik wysokogórski, Marcin Kacperek: Mnie taka wizja tablicy odpowiada „Tam naprawdę można umrzeć”.

Każdy turysta wchodzący szczególnie zimą w najwyższe partie Tatr powinien zdawać sobie sprawę, że podejmuje ryzyko, którego stawką jest jego życie.

10:00