Cieszący się zasłużoną sławą wicepremiera od dziurawych dróg i autostrad, których nie ma, szef infrastruktury Marek Pol wymyślił nowe sposoby wyciągania pieniędzy od kierowców. Rządowy projekt ustawy o drogach przewiduje możliwość pobierania dodatkowych opłat za przejazd mostami i tunelami dłuższymi niż 400 m i opłat za wjazd do centrum miasta.

REKLAMA

Jeśli Sejm przegłosuje jego propozycje, przyjemność zakupów w śródmieściu będzie kosztować dodatkowe 5 złotych, a przeprawa przez rzekę nawet 10 złotych. Posłuchaj relacji warszawskiego reportera RMF Mikołaja Jankowskiego:

W porze popołudniowej przeprawa przez Most Siekierkowski na Wiśle w centrum Warszawy odbywa się korkach i trwa od kilku do kilkunastu nawet minut. To największa stołeczna przeprawa. Ma po trzy pasy ruchu w każdą stronę, a i tak jest zatłoczona. Trudno wyobrazić sobie zamontowanie bramek albo rogatek bez zupełnego paraliżowania ruchu.

Jak więc inaczej pobierać opłaty? Wydaje się, że rząd nie bardzo to interesuje. Opłaty mają być pobierane i tyle. Będziemy musieli technicznie się do tego przygotować. To już będzie kwestia ustaleń późniejszych - Katarzyna Ankiech z Generalnej Dyrekcji Dróg nie widzi problemu.

W dobie fotokomórek, przekazu satelitarnego i Internetu coś się przecież wymyśli. Oby się tylko nie okazało, że system poboru opłat mamy super nowoczesny tylko drogi ze średniowiecza.

A jak to jest za granicą?

Czy w kraju, w którym jest około 600 tuneli - w Austrii - także istnieją takie opłaty, zarówno na autostradach, jak i w miastach. Sprawdził to wiedeński korespondent RMF Tadeusz Wojciechowski:

A jak jest we Francji. Posłuchaj korespondenta RMF Marka Gładysza:

07:00