Była szefowa kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy, Małgorzata Sadurska nie zarobiła na razie w PZU ani grosza – ustalili dziennikarze RMF FM. 12 czerwca rada nadzorcza PZU SA powołała Sadurską do zarządu spółki.

REKLAMA

Dziś mija pierwszy miesiąc od wejścia Małgorzaty Sadurskiej do zarządu największego polskiego ubezpieczyciela. Tak jak jej poprzednik - inny polityk PiS Andrzej Jaworski - miała tam liczyć na co najmniej 90 tysięcy złotych miesięcznie.

Małgorzata Sadurska nie dostaje tych pieniędzy, bo jak poinformował nas rzecznik prasowy PZU Marek Baran, zrezygnowała z pobierania tego sowitego wynagrodzenia do czasu wprowadzenia w spółce zasad tak zwanej nowej ustawy kominowej.

Te przepisy mają ściąć wynagrodzenia osób zarządzających największym polskim ubezpieczycielem. Prawdopodobnie wejdą w tej firmie w życie w ciągu najbliższych tygodni - słychać w spółce.

Widać, że medialna burza dotycząca olbrzymich zarobków byłej szefowej prezydenckiej kancelarii, która nagle trafiła do państwowego biznesu, podziałała.

Po miesiącu naciskania, PZU ujawniło także zakres obowiązków Sadurskiej w zarządzie. Odpowiada ona za biuro nieruchomości, bankowe ubezpieczenia (bancassurance), współpracę z innymi państwowymi spółkami, a wkrótce ma objąć także nadzór nad zagranicznymi biznesami PZU, czyli głównie należącymi do grupy firmami ubezpieczeniowymi na Ukrainie, Litwie, Łotwie, w Szwecji i Rumunii.

(j.)