Na zakończonej w Waszyngtonie sesji Międzynarodowego Funduszu Walutowego cztery rozwijające się mocarstwa - Brazylia, Rosja, Indie i Chiny - wyraziły gotowość dofinansowania funduszu, ale w zamian za zwiększenie swych wpływów w organizacji.

REKLAMA

Kraje te, znane jako "BRIC" (od pierwszych liter ich nazw), ogłosiły, że przyczynią się do zapowiedzianego wcześniej zwiększenia zasobów MFW do kwoty biliona dolarów, głównie zakupując jego roczne obligacje, nominowane w specjalnych prawach ciągnienia (SDR - Special Drawing Rights).

Jak powiedział cytowany w "Wall Street Journal" były przedstawiciel MFW Eswar Prasad, wyrażający według tego dziennika opinie rządów Chin i Indii, na dłuższą metę kraje BRIC będą bardziej wspomagać fundusz tylko pod warunkiem, że MFW istotnie zwiększy siłę ich głosów w decyzjach organizacji.

Siła głosów w MFW została ustalona w zależności od udziału gospodarki danego kraju w gospodarce światowej, ale nastąpiło to dawno, gdy dominującą rolę odgrywały w niej kraje zachodnioeuropejskie. Obecne tzw. voting shares (udziały w głosowaniu) nie oddają rosnącej potęgi ekonomicznej takich krajów jak Chiny czy Brazylia.

W marcu ub.r. MFW zwiększył nieco siłę głosów krajów rozwijających się - np. Brazylii z 1,4 do 1,7 procent - ale zmiany te nie zostały jeszcze wprowadzone w życie. Głosy Chin równają się wciąż głosom takich krajów jak Belgia i Holandia.