Były osobisty sekretarz następcy brytyjskiego tronu księcia Karola, twierdzi iż został przed laty zgwałcony przez innego pracownika pałacu św. Jakuba, oficjalnej rezydencji księcia. George Smyth utrzymuje zarazem, iż rodzina królewska starała się zatuszować całą sprawę.

REKLAMA

42-letni Brytyjczyk jest weteranem wojny na Falklandach. Zrezygnował z przysługującej mu anonimowości, by otwarcie zaatakować rodzinę królewską. Jak twierdzi, do gwałtu doszło w połowie lat 80., ale jak dotąd nikt nie został za to pociągnięty do odpowiedzialności.

Rzeczniczka księcia Walii poinformowała, iż przeprowadzono wówczas zarówno policyjne jaki i wewnętrzne, „pałacowe” dochodzenie. Nie znaleziono jednak

żadnych dowodów, które jednoznacznie potwierdziłyby zarzuty stawiane teraz oficjalnie przez George'a Smytha.

W ubiegłym tygodniu sąd w Londynie uniewinnił byłego kamerdynera księżnej Diany, którego oskarżono o kradzież należących do niej przedmiotów. Stało się to dopiero po spóźnionej interwencji królowej Elżbiety II. Okazało się, że wiedziała ona o tym, że służący zamierza zatrzymać część pamiątek po księżnej. Wśród nich miała znajdować się kaseta zawierająca zapis rozmowy Diany z domniemaną ofiarą gwałtu.

23:10