Po Warszawie i Lublinie kolejne grupy kolejarzy rozpoczynają głodówkę - tym razem z Gdyni i Krakowa. Domagają się wstrzymania planów likwidacji połączeń lokalnych - ich zdaniem oznacza to zwolnienia na kolei. Z nowego rozkładu jazdy PKP zniknie blisko 500 pociągów.

REKLAMA

Kolejarze nie chcą także, by za finansowanie przewozów regionalnych odpowiadały samorządy, które nie mają pieniędzy. To jest jakby krzyk rozpaczy, jakby wołanie o pomoc, o mądrość, nie ma w tej chwili innej możliwości - mówi jeden z głodujących kolejarzy z Lublina.

Zostawiłem żonę, troje dzieci, pytali się kiedy przyjadę, powiedziałem, że nie wiem. Mam jeszcze w tej chwili 12 dni urlopu, jak będzie trzeba to do końca będę - mówi Piotr Grodzicki, kolejarz z Lublina. Strajkiem głodowym rozpoczął dziś swój 34. rok pracy na kolei.

Związkowcy nie wykluczają, że strajk rozszerzy się jeszcze bardziej. Jeżeli wicepremierzy Pol i Hausner nie rozpoczną z nami negocjacji, to rozszerzymy strajk głodowy w poszczególnych węzłach kolejowych - zapowiada szef kolejarskiej "Solidarności" Stanisław Kogut.

Od 14 grudnia o jedną piątą pociągów mniej będą mieli do dyspozycji mieszkańcy Mazowsza. Największe redukcje dotkną połączenia weekendowe. Trudniej więc będzie wyjechać ze stolicy na sobotę i niedzielę, a później do niej wrócić.

Na liniach z Warszawy do Siedlec czy Sierpca kilka pociągów zniknie zupełnie. Poza tym jak zapewniają władze mazowieckiej PKP pociągi są odnawiane a bezpieczeństwo rośnie według policyjnych statystyk. Nie potwierdzają tego niestety podróżni.

15:35