Chcemy chleba i wolności - krzyczeli 47 lat temu na ulicach Poznania robotnicy z Zakładów Cegielskiego. 28 czerwca 1956 roku mieszkańcy Poznania wyszli na ulice miasta, by upomnieć się o godne warunki życia.

REKLAMA

Właśnie wtedy w Poznaniu, po raz pierwszy w powojennej Polsce obywatele zbuntowali się przeciwko komunistycznej władzy. A robotniczo-chłopska władza krwawo stłumiła bunt robotników.

Dziś dzień ten w świadomości poznaniaków istnieje jako "czarny czwartek" . Reporterce RMF Dorocie Wiśniewskiej opowiedział o nim Ryszard Biniak, który jako nastolatek uczestniczył w tych wydarzeniach:

W demonstracjach wzięło udział ok. 100 tys. ludzi. Zajmowano gmachy publiczne, rozbito więzienie, próbowano opanować siedzibę Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.

Władza krwawo stłumiła protesty: na ulice wyjechały czołgi, do miasta wkroczyły 10-tysięczne oddziały wojska i Korpusu Bezpieczeństwa. Zginęło ponad 70 osób, kilkaset zostało rannych prawie 700 aresztowano. Pacyfikacja miasta trwała do 29 czerwca.

13:30