Rosnące raty kredytów są dużym utrapieniem dla wielu Polaków, z tego też względu rząd zamierza wprowadzić szereg rozwiązań, m.in. wakacje kredytowe. Wielu też wskazuje, że mimo rosnących stóp procentowych, oprocentowanie lokat rośnie bardzo powoli. Rząd zapowiada zmiany, które mają zachęcić banki do uatrakcyjnienia depozytów. Premier Mateusz Morawiecki przedstawił zaskakujący plan.

REKLAMA

Inflacja w Polsce jest powyżej 12 proc. Wielu obywateli zastanawia się, jak uchronić swoje pieniądze w obecnej sytuacji. Najprostszą opcją oszczędzania - może poza nieefektywnym trzymaniem gotówki "w skarpecie" lub "w materacu" - jest złożenie środków na lokatę. Te jednak mają bardzo niskie oprocentowanie, zwłaszcza w zestawieniu z inflacją.

Rząd chce to zmienić. Na dzisiejszej konferencji prasowej, gdzie przedstawiano głównie rozwiązania dla kredytobiorców, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział rozwiązania dotyczące oprocentowania depozytów.

Zaproponuję w ciągu najbliższych dni nowe rozwiązania w zakresie oszczędności, które powinny być oferowane Polakom przez sektor finansowy, jak również oszczędności, które już dzisiaj w Ministerstwie Finansów są proponowane - mówił premier.

Jak zaznaczył, niedopuszczalne jest zachowanie instytucji finansowych, które z powodu podnoszenia stóp procentowych przez bank centralny, notują bardzo wysokie zyski i "są niezdolne do podzielenia się tymi korzyściami z obywatelem".

Zapowiedzi premiera są jednak bardzo ogólnikowe, z tego względu dziennikarze zaczęli dopytywać, jak rząd chce zmusić banku do podniesienia oprocentowania lokat.

Poprzez perswazję - powiedział szef rządu.

Powolny wzrost oprocentowanie depozytów

Narodowy Bank Polski podnosi stopy procentowe od października. Główna stopa po majowej decyzji jest już na poziomie 5,25 proc., co ma wpływ przede wszystkim na kredyty. Depozyty co prawda też idą w górę, jednak znacznie wolniej. Według danych NBP, średnie oprocentowanie nowych lokat zakładanych w marcu (za kwiecień jeszcze nie ma danych) wyniosło ogółem 1,5 proc. W zestawieniu z podwyższoną inflacją trudno mówić o atrakcyjnym sposobie na oszczędzanie.

Dlaczego banki nie podnoszą oprocentowania? Bo po prostu nie potrzebują naszych pieniędzy. Mamy do czynienia ze sporą nadpłynnością sektora bankowego, czyli jest dużo więcej depozytów niż kredytów. To m.in. efekt tarcz antykryzysowych oraz programu skupu aktywów z początku pandemii koronawirusa. NBP w zeszłym roku wstrzymał ten program i podniósł także stopę rezerwy obowiązkowej w celu zmniejszenia nadpłynności.

Problemem jest także podatek bankowy, który banki płacą m.in. od depozytów. Instytucjom długo więc nie opłacało się zachęcać do wpłacania na lokaty. Banki będą z czasem jednak musiały podnosić oprocentowanie, chociażby dlatego, by dbać o "twarz" i utrzymać klientów.