Ruch kursu franka szwajcarskiego o każde 10 groszy oznacza dla osób spłacających w tej walucie kredyt mieszkaniowy średnio 50 złotych różnicy w wysokości raty.

REKLAMA

Jeszcze w zeszłym tygodniu rata przeciętnego kredytu hipotecznego we franku szwajcarskim wynosiła 1600 złotych miesięcznie. Dotyczyło to pożyczki na 300 tysięcy złotych, zaciągniętej we frankach na 30 lat. Wzrost kursu franka w okolice czterech złotych i 25 groszy oznacza wzrost raty o 300 złotych, czyli do 1900 złotych.

Minimalnie może to złagodzić fakt, że Narodowy Bank Szwajcarii obniżył ostatnio stopy procentowe. Gdy banki uwzględnią to posunięcie w swoich tabelach rata spadnie o 100 złotych. To nam daje 1800 złotych raty.

Jeżeli jednak założymy najczarniejszy scenariusz, czyli powrót franka do pięciu złotych, to wtedy rata wzrosłaby do ponad dwóch tysięcy złotych.

Jak nie dać się frankowi?

Jeżeli masz problem ze zbyt wysokim kursem franka szwajcarskiego - nie jesteś bezbronny. Są sposoby na obniżenie kursu tej waluty.

Przede wszystkim można zgłosić się do banku z prośbą o tak zwany urlop kredytowy. Większość banków pozwala na jednomiesięczną przerwę w spłacie kredytu. Pozwoli to przeczekać wysoki kurs franka w nadziei na jego spadek. Kolejny sposób to spłacanie kredytu hipotecznego frankami samodzielnie kupionymi w kantorze. Kurs jest tam znacznie korzystniejszy niż w banku, co daje nam co najmniej 50 złotych oszczędności. Jednak, żeby korzystać z tej opcji, trzeba się zgłosić wcześniej do banku i podpisać darmowy aneks do umowy kredytowej.

To, czego teraz robić nie należy - to decydować się na radykalne kroki, takie jak przewalutowanie kredytu z franków na złote. To opcja najgorsza ze wszystkich.