Sytuacja w Stoczni Gdynia zmieni się prawdopodobnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W miniony piątek dotychczasowy prezes stoczni, Janusz Szlanta został odwołany. Zastąpił go - popierany przez Ministerstwo Skarbu Państwa - Włodzimierz Ziółkowski. Nowy prezes zapowiedział, że do 10 kwietnia stoczniowcy dostaną całe pensje.

REKLAMA

Włodzimierz Ziółkowski nie chciał jednak zdradzić skąd wziął pieniądze na wypłaty: Dokąd nie zostaną podpisane odpowiednie dokumenty, to nie chcę o tym mówić, bo nie da się powiedzieć, tak jednym zdaniem, że akurat stąd. Będą to pieniądze z instytucji finansowych. Wiadomo, że mają wpłynąć na konta stoczni do 8 kwietnia.

Kilka dni temu rządowy komitet Ubezpieczeń Eksportowych podjął decyzję o zwiększeniu limitu gwarancji ubezpieczeniowych. To pozwoliło na uzyskanie nowych kredytów z banków. I własnie to zwiększenie gwarancji można nazwać czarodziejską różdżką: prezes Szlanta czekał na taki ruch miesiącami.

Prezes Ziółkowski zdemontował także doniesienia, o rozpatrywanej przez rząd renacjonalizacji stoczni. Nic się nie zmieniło w strukturze kapitałowej. Spółka nadal jest spółką prywatną, w związku z tym nie wiem na podstawie czego jest taki wniosek wyciągany, że jest to holding państwowy.

Foto: Archiwum RMF

11:00