Organizacje międzynarodowe, w tym OBWE, Rada Europy i Parlament Europejski, prawdopodobnie nie uznają wczorajszych wyborów parlamentarnych na Białorusi za ważne - tak przynajmniej można sądzić ze sprawozdania zachodnich obserwatorów.

REKLAMA

W raporcie misji technicznej OBWE, która obserwowała wybory do niższej izby białoruskiego parlamentu, stwierdza się, że nie spełniały one międzynarodowych standardów. "W szczególności nie zostały spełnione minimalne wymagania potrzebne do przeprowadzenia wolnych, sprawiedliwych, równych i przejrzystych wyborów" - czytamy w dokumencie. Białoruska opozycja uważa, że władze sfałszowały wyniki głosowania. Według jej danych frekwencja w całym kraju wyniosła nie więcej niż czterdzieści pięć procent, a to oznacza, że wyborów nie można uznać za ważne. Opozycja przygotowuje już także specjalny protokół wyliczający przypadki łamania prawa wyborczego. Znajdą się w nim przykłady wykreślania ludzi z list wyborców czy też zmuszanie ich do głosowania. Tymczasem według oficjalnych danych sięgnęła sześćdziesięciu procent, a to oznacza, że wybory zostaną uznane za ważne. Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenko odrzuca jednak wszelkie oskarżenia:

"Mieszkańcy Białorusi chcą żyć we własnym kraju i wybierać swój własny rząd. Nie mam żadnych powodów by walczyć z kimkolwiek, nie musimy fałszować wyniki wyborów. Nasza faszystowska radykalna opozycja zdecydowała się zbojkotować głosowanie, więc jaki byłby cel fałszerstwa. Zachod zupełnie nie rozumie sytuacji na Białorusi"

10:30