"Przed przyjęciem wspólnej unijnej waluty musimy przeprowadzić zmiany, które umożliwią nam spełnienie najważniejszych warunków związanych z wejściem do strefy euro, i zrobić coś ponadto: przygotować gospodarkę tak, żeby była konkurencyjna. Zanim więc zaczniemy mówić o tym, co w dalekiej przyszłości, odróbmy lekcję na dzisiaj" - tak o przygotowaniach do wejścia Polski do strefy euro mówi doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, Jerzy Pruski.

REKLAMA

Krzysztof Berenda: Prezydent Bronisław Komorowski mówi: Koniec z twardą datą wyznaczania wejścia do strefy euro. Dlaczego?

Jerzy Pruski: Dlatego, że pod każdym względem jest bardzo rozsądnie podzielić proces wchodzenia do strefy euro na dwa bardzo ważne etapy i to, co się dzieje w Europie, w pełni potwierdza takie podejście.

Musimy być przekonani, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do wejścia do strefy euro. Zadanie polega na tym, żeby przeprowadzić zmiany, które umożliwią nam spełnienie najważniejszych warunków związanych z wejściem do strefy euro, i zrobić coś ponadto, a mianowicie przygotować gospodarkę tak, że - gdyby w przyszłości zapadła ewentualna decyzja o wejściu do strefy euro - będziemy gospodarką konkurencyjną, zdolną działać na wspólnym rynku europejskim, we wspólnym rynku walutowym w taki sposób, żeby nie zagrozić podstawom wzrostu gospodarczego.

Zanim będziemy mówić o tym, co w dalekiej przyszłości, odróbmy lekcję na dzisiaj.

Załóżmy, że jesteśmy już w 2015 roku, Polska spełniła kryteria wejścia do strefy euro. Jak prezydent chce rozwiązać związany z euro problem polityczny, a przy okazji jeden z podstawowych, czyli zmiany konstytucji? Bo trzeba to zrobić.

Bez spełnienia tych kryteriów prawnych nie będzie można wejść do strefy euro. W związku z tym bardzo racjonalnie jest przeprowadzać przygotowania i wykazywać determinację w przygotowaniu ekonomicznym i przekonywaniu opinii publicznej, że wypełnianie tych kryteriów jest dobre dla Polaków w ogóle.

Na razie tego nie ma. Myśli pan, że jeśli uda się zreformować naszą gospodarkę, uelastycznić ją, a przy okazji oddłużyć, czyli spełnić kryteria z Maastricht, wtedy pojawi się zgoda społeczna i polityczna?

Powiem tak: jest to proces niezwykle dynamiczny. To, co się działo, jeśli chodzi o kształtowanie opinii publicznej, taki wizerunek strefy euro, było zdeterminowane przebiegiem kryzysu w strefie euro. Widzimy, że od końcówki roku ubiegłego ta sytuacja się mocno unormowała, że kraje Unii Europejskiej, strefy euro tworzą kolejne instytucje, które mają zabezpieczać stabilność funkcjonowania strefy euro i wszystko wskazuje na to, że sytuacja będzie się stopniowo, ale w sposób bardzo widoczny poprawiała.

Co działo się za zamkniętymi drzwiami na posiedzeniu Rady Gabinetowej? Została podjęta decyzja, kto powinien w przyszłości, po 2015 roku, zaproponować projekt zmian w konstytucji? Czy to będzie prezydent, następny rząd, parlament?

Myślę, że zgoda co do tego, że jednym z warunków koniecznych jest zmiana konstytucji, jest bezdyskusyjna. Jak będzie ten proces przebiegał? Poczekajmy, mamy jeszcze dużo czasu. To ma być okres po wyborach w roku 2015.

Czy wyobrażacie sobie - pan i prezydent - decyzję o zmianie konstytucji i wejściu do strefy euro bez jednomyślnej zgody wszystkich środowisk politycznych? Czy wystarczy zwykła większość, czy to powinna być taka decyzja, której wszyscy powiedzą "tak"?

Wszyscy wiemy, że musi być zmiana konstytucji, a tej zmiany nie da się przeprowadzić bez wsparcia opinii publicznej i wsparcia podstawowych środowisk politycznych.