Chińczycy wykupili Fabrykę Łożysk Tocznych w Kraśniku. Niedochodowego zakładu pozbył się Skarb Państwa. Nowy inwestor ma uratować fabrykę przed bankructwem.

REKLAMA

Pracownicy i mieszkańcy liczą, że nowy inwestor uratuje fabrykę, która trzy lata temu znalazła się na skraju bankructwa. Kiedyś - ten największy pracodawca w regionie - zatrudniał 6 tysięcy osób, teraz 2 tysiące. Mają zatrudnić kolejnych pięćset osób, a to przecież 1/4 obecnej liczby pracowników - powiedział jeden z mieszkańców Kraśnika.

Właścicielem spółki przejmującej fabrykę na Lubelszczyźnie jest Tri-Ring Group, lider chińskiego sektora maszynowego i samochodowego, plasujący się w gronie 500 największych przedsiębiorstw Państwa Środka.

Współpraca polsko-chińska

Wykup fabryki to jedna z największych inwestycji chińskich w naszym kraju, ale poprzednia współpraca z Chińczykami nie przyniosła Polsce zbyt wiele dobrego.

Chiński Covec, który wykonywał autostradą A2, został wyrzucony z placu budowy. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wciąż nie może odzyskać pieniędzy. GDDKiA chciała prawie 260 milionów złotych, ale na razie udało się odzyskać tylko 12,5 miliona. A reszty pewnie prędko nie będzie, bo przed warszawskim sądem okręgowym toczy się sprawa o kary umowne na 129 milionów złotych. Ostatnia rozprawa była w połowie maja, na kolejne trzeba poczekać.

Jeszcze bardziej opornie idzie proces o gwarancje umowne. Tu chodzi o kolejne 130 milionów. Niemiecki Deutsche Bank wypłacił z tej kwoty 12,5 miliona, ale reszty nie chcą zapłacić chińskie banki: Bank of China oraz Export Import Bank of China. Te sprawy toczą się przed sądami apelacyjnymi w Chinach i tam raczej - z przyczyn oczywistych - wielkich szans nie mamy.