Jak wynika z doniesień medialnych, CBŚ mogło zdefraudować nawet kilka milionów złotych, przeznaczonych na program ochrony świadka koronnego. Podobno wewnętrzne dochodzenie w tej sprawie trwa od ponad 2 miesięcy. Co ciekawe, szef MSWiA zajął się sprawą dopiero wczoraj.

REKLAMA

Rzecznik komendanta głównego policji twierdzi jednak, że kontrole finansowe przeprowadzone w Centralnym Biurze Śledczym nie wykazały żadnych strat ani braków w kasie. Co na ten temat sądzi MSWiA – nie wiadomo. Niedawno powołany szef resortu, Józef Oleksy, dopiero wczoraj rozmawiał o tym z nadzorującym CBŚ Eugeniuszem Szczerbakiem.

Oleksy we wczorajszych Porannych Faktach mówił, że nie wiedział też o dorocznej odprawie Centralnego Biura Śledczego, która - jak twierdzą media - odbyła się w prywatnym hotelu.

Wygląda więc na to, że nowy minister nie jest po prostu informowany o pracy CBŚ. W dodatku nie jest informowany przez swoich pracowników z resortu. Jak ustalił reporter RMF, raport NIK-u o domniemanych nadużyciach został wypożyczony z KGP 7 stycznia; zwrócono go 23 stycznia – 2 dni przed oficjalnym objęciem urzędu przez Oleksego.

Kto oddał raport tuż przed zmianą szefa MSWiA i czy zrobił to specjalnie, by Oleksy nie mógł się z nim zapoznać? Te pytania na razie pozostają bez odpowiedzi.

Raport jest tajny, więc oficjalnie nie można do niego dotrzeć. Nieoficjalnie b. szef resortu Krzysztof Janik i związani z nim posłowie SLD mówią, że NIK surowo potraktował CBŚ – przedstawił dowody na karygodne gospodarowanie pieniędzmi i malwersacje. Z kolei policjanci, którzy czytali raport, mówią, że to laurka dla CBŚ.

07:45