Związkowcy ze śląskich kopalni demonstrowali wczoraj przed siedzibą zarządu Nadwiślańskiej Spółki Węglowej. Obrzucili budynek jajkami i petardami. Od wtargnięcia do budynku zarządu powstrzymała ich jedynie groźba policyjnej interwencji. Związkowcy oskarżają zarząd spółki o doprowadzenie kopalń na skraj bankructwa.

REKLAMA

Wychodź szczurze - krzyczeli górnicy w stronę prezesa spółki. Domagali się również dymisji Lecha Wiznera. Demonstranci mieli już przygotowane drewniane stemple do wywarzenia drzwi i wówczas pojawiły się policyjne oddziały prewencji.

Kiedy okazało się, że policja jest również wewnątrz siedziby spółki, górnicy ustąpili. Demonstracja trwała około godziny. Później demonstranci ruszyli na masówki do kopalń.

Wiecowali przez dwie godziny: padały groźby o wywiezieniu na taczkach zarządu NSW i zapowiedzi dalszego protestu. Dyrekcje kopalń twierdzą jednak, że przestojów nie było. Posłuchaj relacji reportera RMF, Przemysława Marca:

Foto: Marek Adamik RMF, Tychy

08:10