Kobra na ostro w sosie curry i nadziewana zebra. Takie między innymi specjały serwuje restauracja "Spice Avenue", działająca w angielskim mieście Wolverhampton. Twórcą wszystkich przepisów jest jej właściciel. Mięso importuje z kilkunastu egzotycznych krajów.

REKLAMA

Pan Juel Maya przyznaje, że goście odwiedzający jego restaurację źle reagują na nazwy potraw. Przepadają jednak za ich smakiem. Z jadłospisu – oprócz kobry na ostro – można wybrać dania z wielbłąda, bawołu, strusia i aligatora. Wszystkie ociekają w sosie curry. Anglicy zazwyczaj nie lubią eksperymentować na własnych podniebieniach. Ich narodowym i raczej niewybrednym przysmakiem jest kawałek panierowanej ryby z frytkami, ale kuchnia indyjska z uwagi na kolonialną przeszłość Wielkiej Brytanii na dobre zadomowiła się w brytyjskich restauracjach. Danie serwowane w Wolverhampton kosztują około 35 funtów każde, a ich egzotyka jest raczej bezcenna. Jedynie zarzuty jakie stawiane są kucharzowi pochodzą od kolegów z kuchni. Żartobliwie oskarżają go o to, że zamienił restaurację w zoo.

09:25