Nawet 136 tys. euro rocznie, czyli ok. 11 tys. euro miesięcznie zarabiają fryzjerzy, elektrycy, kierowcy i operatorzy centrali telefonicznej we włoskiej Izbie Deputowanych. Najwyższe pensje części pracowników niemal dorównują zarobkom parlamentarzystów.
"To kolejna anomalia systemu płac we włoskim parlamencie" - podkreślają media, komentując wyniki sondażu, jaki dla dziennika "La Repubblica" przeprowadziła firma Job Pricing, specjalizująca się w analizie płac.
Z rankingu wynika, że personel techniczny w niższej izbie parlamentu Włoch zarabia tyle, co przedstawiciele kadry kierowniczej w wielu prywatnych firmach. W firmach tylko 1 procent pracowników należy do kadry menedżerskiej. "Analiza płac we włoskim parlamencie wskazywałaby tymczasem, że pracują tam niemal sami kierownicy" - czytamy.
Takie pensje dla szeregowych pracowników byłyby nie do pomyślenia w jakiejkolwiek prywatnej spółce, możliwe są za to w utrzymywanej z budżetu Izbie Deputowanych - zauważa prasa. Po 10 latach pracy w parlamentarnym gmachu fryzjerzy, kierowcy i technicy zarabiają po 50 tys. euro rocznie, a pracownicy z najdłuższym stażem nawet 136 tys. euro rocznie. Pensje są nawet kilka razy wyższe od średnich płac na tych stanowiskach i całkowicie odbiegają od realnych zarobków w kraju pogrążonym w kryzysie finansów i na rynku pracy.
O tym, jak trudno wprowadzić jakiekolwiek zmiany w parlamentarnym systemie płac, świadczy nieudana próba przeforsowania w komisji poprawki, na podstawie której deputowani przebywający w areszcie traciliby pensje. Odrzucony wniosek złożył Ruch Pięciu Gwiazd, który dąży do likwidacji wielu finansowych przywilejów przysługujących politykom.