Poseł Janusz Piechociński z sejmowej komisji infrastruktury chce, by śledczy zbadali dlaczego kilometr autostrady A1 na północy Polski ma kosztować ponad 5,5 miliona euro.

REKLAMA

Koncesję na budowę dostała firma GTC. Negocjacje trwały siedem lat. W końcu, gdy Generalna Dyrekcja Dróg gotowa była zerwać umowę, z uwagi na wysoki koszt i inne żądania firmy, w ministerstwie infrastruktury pojawił wiceminister Ryszard Kurylczyk, który doprowadził do podpisania umowy i obwieścił to jako swój sukces.

GTC po podpisaniu umowy dopiero teraz negocjuje warunki finansowe. Posłowie od dwóch miesięcy nie mogą się jednak doczekać wyjaśnień ministra Kurylczyka, czy te wyliczenia już są, czy dopiero się je robi. Te wyliczenia powinny być bardzo dokładne przed decyzją o podpisaniu. Tak ma być – ripostuje minister Kurylczyk. Żaden bank nie podejmie dyskusji z koncesjonariuszem, o ile nie będzie podpisana umowa wstępna.

Tyle, że jego poprzednik stwierdził, że cena 5,3 miliona euro za kilometr to absolutne maksimum. Każdy kto podpisze umowę za wyższą cenę powinien trafić przed Trybunał Stanu. Pewnie dlatego umowę na 5,6 miliona euro za kilometr nie podpisał poprzedni dyrektor Generalnej Dyrekcji i musiał odejść.