Już za niespełna dwa lata każdy z obecnych OFE przekształci się w dwa specjalne subfundusze emerytalne: ostrzej grające na giełdzie dla młodszych i bezpieczniejsze dla starszych - ujawnia "Gazeta Wyborcza". Dziennik dotarł do projektu reformy systemu emerytalnego. Ma to być ulepszenie obecnego kształtu, a nie tworzenie całkiem nowego.

Nie będzie więc obniżenia składki do funduszy emerytalnych, jak chciała minister pracy Jolanta Fedak. Nie będzie też można zrezygnować z otwartego funduszu emerytalnego lub jednorazowo wypłacić z niego pieniędzy odłożonych na emeryturę.

Zmiany będą inne. Nasze emerytalne oszczędności będą docelowo pomnażane przez dwa subfundusze (tak będzie brzmiała oficjalna nazwa), które powstaną w każdym z istniejących dzisiaj OFE.

Pierwszy - dynamiczny (subfundusz A) - mógłby inwestować w akcje giełdowych spółek do 85 proc. środków. To szansa na większe zyski, w dłuższym okresie akcje rosną. Trafiałyby do niego osoby rozpoczynające pracę.

Kiedy ukończą 55 lat, zgromadzone w subfunduszu dynamicznym środki będą przenoszone stopniowo co kwartał do bezpieczniejszego subfunduszu przedemerytalnego (typu C). Na wniosek klienta możliwe będzie przyspieszenie lub opóźnienie tego procesu o pięć lat. Subfundusz przedemerytalny będzie mógł inwestować w akcje maksymalnie 15 proc. środków. Za resztę kupi bezpieczne obligacje.

Powstanie także subfundusz B (tymczasowy) - dla osób, które dzisiaj są w OFE. Ich pieniądze byłyby stopniowo przenoszone do dwóch pozostałych. Oszczędności tych, którym do emerytury zostało nie więcej niż 10 lat, przenoszone byłyby do subfunduszu przedemerytalnego. Pozostałych do dynamicznego. Subfundusz B w akcje mógłby inwestować najwyżej 45 proc. środków.

Inaczej będą też wyglądały opłaty, pobierane przez towarzystwa emerytalne.