Po długim weekendzie na światowe giełdy ma wrócić względny spokój. Jednak polscy analitycy obawiają się, co się zdarzy jutro, gdy ze względu na święto nie będzie działał warszawski rynek.

Nie pracuje warszawska giełda, ale inne rynki owszem. Jeżeli tego dnia pojawi się jakaś niespodziewana zła informacja, to nie będzie komu bronić naszej waluty.

Nie ma jednak powodów do niepokoju, bo mijający tydzień zakończył się optymistycznie. Po szalonych spadkach na giełdach, inwestorzy w końcu zaczęli kupować mocno przecenione akcje i częściowo udało się odrobić ponad 13-proc. spadek.

Nastroje poprawili europejscy politycy którzy wrócili z urlopów i wzięli się do działania. Zwłaszcza Narodowy Bank Szwajcarii, który mocno osłabił franka do 3,76 zł.

Pomogli także Włosi, którzy wreszcie uzgodnili plan bolesnych oszczędności: podwyżki podatków dla bogatych, czy podniesienie wieku emerytalnego. Moje sumienie podpowiada mi, że zrobiłem wszystko, co mogłem dla dobra mojego kraju - wyznał włoski minister finansów Giulio Tremonti.

Z lekkim opóźnieniem zareagował także premier Donald Tusk, który zapowiedział zwiększenie funduszy na aktywizację bezrobotnych.