Wszystkie polskie koncerny energetyczne muszą radykalnie podnieść jakość świadczonych usług. Jeżeli tego nie zrobią, grożą im gigantyczne kary. Urząd Regulacji Energetyki ogłosił swoje nowe uprawnienia, które zmuszają dostawców prądu do poprawienia podstawowych wskaźników co najmniej o połowę.

Zmienić się ma wszystko, co dla nas odbiorców ma znaczenie. Po pierwsze koncerny energetyczne mają o połowę zmniejszyć czas trwania przerw w dostawach prądu. Teraz, średnio, każdy z nas ma odcięty prąd przez 272 minuty rocznie. Ten czas ma się skrócić przynajmniej do 136 minut. Jeżeli firmy nie osiągną takiego wyniku do 2020 roku, to zapłacą kary.

Te kary mogą sięgnąć do dwóch procent przychodu firmy. To jest dość dużo - mówi prezes URE Maciej Bando.

Podobnie skrócić ma się czas oczekiwania na podłączenie prądu do nowobudowanego domu oraz usuwanie awarii. Firmy mają także usprawnić odczytywanie liczników. To już nie będą wizyty inkasenta. Liczniki same mają przekazywać dane o naszym zużyciu prądu do centrali.

Koncerny energetyczne będą musiały lepiej dbać o stan sieci przesyłowych. Teraz często jest tak, że po wichurach albo silnych opadach śniegu, słupy energetyczne się przewracają i ludzie przez wiele godzin, czasem dni nie mają prądu. Zakłady energetyczne rozkładają wtedy ręce i tłumaczą, że tak być musi.