Mijający tydzień przyniósł dość duże umocnienie złotego. Kurs EUR/PLN zszedł w okolice październikowego dołka (3,8900), natomiast USD/PLN ustanowił nowe tegoroczne minimum na poziomie 2,7250. W przypadku notowań pierwszej z wymienionych par walutowych, mimo wspomnianego ruchu, sytuacja techniczna nie uległa większej zmianie. Wciąż pozostaje ona w płasko nachylonym kanale spadkowym.

Co więcej, jej zniżka zatrzymała się na pierwszym istotnym wsparciu, czyli wskazanym październikowym minimum. Jak na razie nie ma sygnałów do trwalszych zmian wartości euro względem złotego. Z kolei w notowaniach USD/PLN pojawił się impuls do zniżki w kierunku 2,7000. Cel ten nie został jednak jeszcze osiągnięty.

W ostatnich dniach za umocnieniem złotego przemawiały zarówno czynniki krajowe, jak i zewnętrzne. Do czynników krajowych należy zaliczyć przede wszystkim znaczny wzrost indeksu PMI dla polskiego sektora przemysłowego oraz wysoką prognozę październikowej inflacji przedstawioną przez Ministerstwo Finansów. Bardzo dobry odczyt indeksu PMI można traktować jako zapowiedź kolejnego niezłego kwartału w polskiej gospodarce. Z kolei oczekiwany wzrost inflacji zwiększa prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w naszym kraju. Należy jednak pamiętać, że kurs złotego jest jednym z istotniejszych czynników branych przez RPP pod uwagę przy ustalaniu polityki pieniężnej. Jeśli złoty zyska na wartości zbyt szybko, o podwyżkę stóp może być trudno, a rozczarowanie wywołane jej brakiem prawdopodobnie doprowadzi do korekcyjnego osłabienia polskiej waluty. W przyszłym tygodniu z ważniejszych doniesień makroekonomicznych z naszego kraju poznamy jedynie wrześniowe saldo na rachunku obrotów bieżących. Odczyt tego wskaźnika prawdopodobnie nie przyniesie większej reakcji notowań złotego.

Polskiej walucie w ostatnich dniach służył również znaczny spadek awersji do ryzyka na światowych rynkach po tym, jak amerykańskie władze monetarne postanowiły wpompować kolejną porcję gotówki w gospodarkę. Wyjątkowo łagodna polityka pieniężna w USA umożliwia dostęp do taniego pieniądza, który musi być gdzieś lokowany. Sprzyja to m.in. napływowi kapitału na rynki wschodzące, czego beneficjentem jest również polska waluta. Decyzja Fed może jeszcze przez pewien czas oddziaływać na rynek, tworząc presję wzrostową w notowaniach złotego. Dodatkowo pozytywnie na nastroje inwestycyjne na świecie - i w ten sposób również na polską walutę - wpływać w najbliższym czasie mogą zdecydowanie lepsze od prognoz dane z amerykańskiego rynku pracy, które poznaliśmy w piątek.

Dobiegający końca tydzień obfitował w istotne wydarzenia, które już od pewnego czasu skupiały uwagę inwestorów, otwierających pozycje pod możliwe scenariusze rozwoju sytuacji. Kluczowym wydarzeniem była decyzja Rezerwy Federalnej w sprawie ewentualnego wznowienia programu skupu aktywów. Jednak nie mniej istotne były wybory do amerykańskiego Kongresu oraz publikacja oficjalnych danych z rynku pracy USA.

We wtorek o godzinie 19:15 naszego czasu opublikowany został komunikat po posiedzeniu Fed, na którym zdecydowano przeznaczyć kwotę 600 mld USD na ponowną stymulację amerykańskiej gospodarki. Suma okazała się umiarkowana w relacji do przedziału oczekiwań rynkowych 500 mld-1,5 bln USD. Wciąż jednak pozostaje to znacząca kwota, która wpompowana w rynek może istotnie wpłynąć na ceny wielu klas aktywów. Z tego też względu po początkowym braku reakcji szybko, obserwować można było powrót dolara do osłabienia, wzrosty na światowych giełdach oraz na rynku surowców. Napływ dodatkowego kapitału na rynek w dalszym ciągu wywierać będzie presję deprecjacyjną w notowaniach amerykańskiej waluty. Z technicznego punktu widzenia kurs EUR/USD wybił się górą z formacji trójkąta, co jest silnym sygnałem, przemawiającym za dalszymi wzrostami w kierunku poziomu 1,4500.

W wyborach do amerykańskiego Kongresu zwyciężyła partia republikanów, dając tym samym poważny sygnał ostrzegawczy dla obecnej administracji Baracka Obamy. Wynik wyborów nie wpłynął istotnie na rynek walutowy, natomiast w większym stopniu dotknął inwestorów giełdowych. Przewaga republikanów oznacza problemy z przeprowadzeniem dużej części reform przez administrację Obamy, co sprzyja w krótkim terminie wielu sektorom, jednak w szerszej perspektywie, wraz z potencjalnym paraliżem w Kongresie, może to stanowić pewien hamulec dla amerykańskiej gospodarki.

Na zakończenie tygodnia opublikowane zostały oficjalne dane z rynku pracy USA. Przed publikacją dolar zaczął się nieznacznie umacniać względem euro, kontynuując ten ruch po odczycie. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło w październiku o 151 tys., podczas gdy oczekiwano zwyżki o 60 tys. etatów. Jeszcze lepiej wypadł sektor prywatny, który wygenerował 159 tys. miejsc pracy, oczekiwano 75 tys. Rezultat okazał się istotnie lepszy od prognoz, jednak reakcja rynków była umiarkowana. Dolar zareagował fundamentalnie, umacniając się względem euro w pewnym momencie do poziomu 1,4030. Jednorazowy napływ dobrych danych z rynku pracy USA może jedynie krótkoterminowo poprawić nastroje. Zdecydowanie ważniejsze będzie pojawienie się trwałej tendencji świadczącej o odradzaniu się aktywności wśród amerykańskich przedsiębiorców. Póki, co inwestorzy wciąż żyją przede wszystkim napływem taniego dolara na rynek, który powinien systematycznie windować notowania eurodolara ku wyższym poziomom.

Tomasz Regulski

Michał Fronc

Departament Analiz

DM TMS Brokers S.A.