Dyrektor Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde ostrzegła w Pekinie przed "ryzykiem światowej spirali niestabilności finansowej", jeśli kraje nie odpowiedzą wspólnie na kryzys zadłużenia w Europie i groźbę recesji. Lagarde, która jest z wizytą w Chinach, ma wspólnie z tamtejszymi władzami przeanalizować konsekwencje kryzysu w Europie oraz warunki, na których Chiny, jako druga światowa gospodarka, mogą kupować długi krajów Starego Kontynentu.

Jeśli nie odpowiemy wspólnie, światowa gospodarka ściągnie na siebie ryzyko spirali niepewności i niestabilności finansowej. Światowa gospodarka wkroczyła w fazę niebezpieczeństw i niepewności - podkreśliła szefowa MFW w czasie wystąpienia otwierającego jej dwudniową wizytę w Chinach. To jej pierwsza wizyta w tym kraju od objęcia latem funkcji dyrektor zarządzającej Funduszu.

Lagarde oceniła, że również "Azja nie jest całkowicie bezpieczna" i wezwała Chiny do wzmocnienia swojej waluty. Niski kurs juana jest uważany za przyczynę ogromnej nadwyżki handlowej Pekinu. Główni partnerzy handlowy Chin uważają, że kurs juana jest sztucznie zaniżany, mimo że między czerwcem 2010 roku a sierpniem 2011 roku wzrósł o 7 proc. względem dolara.

Chińskie władze zobowiązywały się do stopniowego zwiększenia elastyczności chińskiej waluty i wzrostu importu w celu zrównoważenia bilansu handlowego. Chiny są na dobrej drodze dla przeorientowania swej gospodarki na popyt wewnętrzny - dodała szefowa MFW. Podkreśliła, że "Chiny są kluczowym graczem G20 i MFW", gdzie jako kraj mają znacznie większą rolę do odegrania i znacznie silniejszy głos. Odniosła się w ten sposób do reformy udziałów i prawa głosu w ramach Funduszu.

Reforma, której zasady uzgodniono w grudniu 2010 roku, przewiduje, że Chiny staną się trzecim krajem MFW pod względem siły głosu, z udziałem w Funduszu zwiększonym z 3,65 proc. do 6,07 proc.