Narasta konflikt w państwowej czeskiej telewizji. Nowy zarząd zwolnił dziś 20 zbuntowanych dziennikarzy, którzy próbowali przejąć kontrolę nad telewizją, prowadząc w środku strajk okupacyjny.

Zarząd zagroził, że użyje siły, aby usunąć nieposłusznych dziennikarzy ze środka. Ci z kolei zapowiadają, że nie ustąpią. Dziennikarze protestują przeciw nowemu dyrektorowi generalnemu. Kilka dni temu został nim Jiri Hodacz.

Zdaniem przeciwników Hodacza nominacja ta jest uwarunkowana politycznie i zagraża niezależności telewizji. Wieczorne wiadomości przygotowane przez ekipę Hodacza nadane zostały ze studia wynajętego w komercyjnej stacji telewizyjnej "Prima". Po kilku minutach obraz telewizyjny znikł i zastąpiła go plansza z przygotowanym zapewne przez protestujących dziennikarzy napisem, że... dostarczyły go do emisji osoby niepowołane. Inną wersję wiadomości przygotowaną przez protestujący zespół oglądali ci widzowie, którzy mają dostęp do telewizji kablowej, albo odbierają obraz za pośrednictwem satelity.

Nic nie wskazuje na to by spór udało się szybko rozwiązać. Zbuntowani dziennikarze i nowy zarząd przygotowują konkurencyjne wydania wiadomości i oskarżają się nawzajem o piractwo. Tymczasem znani działacze życia publicznego podpisali petycję w obronie żurnalistów. Zaś przed siedzibą telewizji zebrało się około tysiąca ludzi, protestujących przeciwko zmianom.

16:15