Od kilku dni w Genui, w której jutro zaczyna się szczyt G8 obowiązują specjalne, zaostrzone środki ostrożności. Dzielnica, gdzie odbywać się będą spotkania polityków, została wydzielona jako "czerwona strefa", do której wstęp przez te dni mają nieliczni.

W mieście zamknięto lotnisko i stacje kolejowe. Przyjmują one tylko specjalne pociągi i samoloty z uczestnikami szczytu bądź z zorganizowanymi grupami przeciwników globalizacji. W związku z podziałem na strefy utrudniony jest przejazd przez miasto. Trzeba więc chodzić wszędzie na piechotę. Jeszcze dziś wyłączone zostaną nadajniki telefonii komórkowej, aby uniemożliwić ewentualną próbę odpalenia ładunku wybuchowego drogą radiową. Tak naprawdę nie utrudni to życia mieszkańcom miasta, którzy i tak wyjechali na przymusowe wakacje. 80 procent sklepów jest i pozostanie do poniedziałku zamkniętych. Ruch turystyczny na te dni został zawieszony, ale ceny w hotelach i tak podskoczyły dwukrotnie. W centrum miasta spotkać można właściwie tylko policjantów i dziennikarzy oraz przeciwników globalizacji. Ci ostatni zapowiadają kilka manifestacji łącznie z próbą przedarcia się do "czerwonej strefy". Oczekuje się, że do Genui przyjedzie sto tysięcy antyglobalistów.

09:50