Śledztwo w sprawie czwartkowej katastrofy polskiego samolotu, który rozbił się w Wenezueli, prowadzi tamtejsza policja - poinformowała wczoraj polska konsul w Caracas Joanna Gawrych-Żukowska. Samolot M28 Skytruck rozbił się i eksplodował kilka sekund po starcie z lotniska w Puerto Cabello. Zginęło 5 Polaków i 8 Wenezuelczyków.

Dołożymy wszelkich starań, by wyjaśnić przyczyny katastrofy Skytrucka w Wenezueli - deklaruje zarząd Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu - producent maszyny. Nad ustaleniem przyczyn katastrofy maszyny mieleckiej produkcji pracują już Wenezuelczycy, a dzisiaj dołączą do nich specjaliści z PZL i Polskiej Inspekcji Lotniczej. Pomogą oni odtworzyć czarną skrzynkę znalezioną na miejscu katastrofy. Według członka zarządu mieleckiej firmy, spółka zrobi wszystko ze swojej strony, by wyjaśnić okoliczności tragedii. W zakładzie wierzą, że do katastrofy nie doszło z winy producenta. Pilot Tadeusz Framaszyk, który Skytruckiem przebył kilka tysięcy kilometrów powiedział, że to dobry samolot, który "potrafi wiele wybaczyć pilotowi". Jednak według niego jest jeszcze za wcześnie, by przesądzać i winie pilota. Jak dodaje Framaszak, każda katastrofa to po prostu zbieg wielu okoliczności oraz błędów.

Polacy byli członkami delegacji biorącej udział w rozmowach techniczno-handlowych w Wenezueli. Wśród nich był prezes PZL Mielec, a także wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu. Zakłady od 5 lat sprzedają samoloty M28 Skytruck do Wenezueli. Główny Inspektor Lotnictwa Cywilnego w Polsce, na podstawie relacji bezpośrednich obserwatorów wypadku, w tym m.in. doświadczonego pilota oblatywacza, uważa że przyczyną wypadku mogła być brawura pilotów, którzy chcieli "popisać się" umiejętnościami przed szefostwem firmy produkującej i sprzedającej samoloty.

M28 Skytruck to dwusilnikowa maszyna oblatana w 1993 roku. Dobrze spisuje się ona w wysokich temperaturach i na lądowiskach położonych na dużych wysokościach. Wśród pilotów zyskał uznanie dzięki łatwości startowania i lądowania na lotniskach o krótkim pasie startowym. Mieleckie Polskie Zakłady Lotnicze przejęły produkcję tych maszyn od upadłego WSK. Spółka dostarczyła już kilkanaście maszyn dla wenezuelskiej Gwardii Narodowej. Samolot ma zasięg 3000 kilometrów. Z dodatkowym paliwem może przelecieć Atlantyk.

foto: Krzysztof Powrózek, RMF Rzeszów

6:45