Przedstawiciele Rosji zapewnili w piątek, że kłopoty ze spłacaniem zadłużenia są przejściowe.

Dziś prezydent Władymir Putin spotkał się z kilkoma czołowymi rosyjskimi finansistami. Putin zapewnił, że Rosja "nigdy nie odmawiała i nie będzie odmawiała wywiązywania się ze swych zobowiązań wobec kredytodawców". Jednocześnie zarówno on, jak i inni przedstawiciele władz rosyjskich uważają, że spłata zadłużenia wobec tzw. Klubu Paryskiego, które pochodzi jeszcze z czasów ZSRR, powinna zostać odroczona. Już nawet Duma przygotowała projekt oświadczenia, w którym deklaruje, że Rosja "będzie skrupulatnie wywiązywać się ze swych zobowiązań w zakresie zadłużenia zagranicznego". Ale zaznaczyła w nim, że "niezbędna jest kolejna runda rozmów z Klubem Paryskim o restrukturyzacji radzieckiego długu i jego częściowym umorzeniu".

Co casarskie cesarzowi, a co Klubu Paryskiego...?

Rosja jest winna państwom wchodzącym w skład Klubu Paryskiego, w tym przede wszystkim Niemcom, około 48 mld dolarów. Rocznie powinna spłacać 3,5 mld. W tegorocznym budżecie po raz pierwszy od upadku ZSRR nie przewidziano pieniędzy na spłatę długów. Co więcej niespodziewany atak bardzo dużych mrozów spowodował nieprzewidziane wydatki. Putin powiedział, że Rosja potrzebuje dwóch - trzech tygodni na wyjaśnienie "technicznych, tymczasowych" problemów, które nie pozwalają jej spłacać długów. Premier Michaił Kasjanow poinformował z kolei, że w związku z koniecznością obsługi długu zagranicznego rząd zaproponował Dumie wniesienie poprawek do budżetu na ten rok.

00:30