Dziś 87. rocznica Rewolucji Październikowej. Postanowiliśmy jednak odrzucić sztandary i wnikliwie przyjrzeć się właśnie dzisiaj handlowi Polski z Rosją. Choć odbiliśmy się już od dna, to i tak nie jest wesoło. Ekonomiści uważają, że pogarszająca się koniunktura gospodarcza w krajach Europy Zachodniej może doprowadzić do załamania się polskiego eksportu.

W tej sytuacji warto postawić na handel z partnerami ze wschodu, na przykład - z Rosjanami, którzy coraz lepiej zarabiają i coraz więcej wydają. Jednak w handlu z tym państwem cały czas widać nierównowagę – 80 procent sprzedawanych nam przez Rosjan towarów to surowce energetyczne i paliwa, czyli towar „dużego kalibru”. Ma natomiast oferujemy żywność lub tekstylia. Po drugie Rosjanie zręcznie promują własne produkty i ustalają wyższe cła na import. Poza tym przywiązujemy wciąż zbyt dużą uwagę do umów międzynarodowych a nie do relacji na poziomie firm. „O tym, czy można dobrze handlować masłem decyduje hurtownik pod Moskwą a nie jego rząd” – mówi Bartłomiej Sienkiewicz, ekspert od spraw wschodnich. Poza tym wciąż ulegamy mitom – rynek wschodni ani nie jest taki gigantyczny, ani tak nienasycony jak kiedyś sądziliśmy i jak dziś nadal myśli na przykład Andrzej Lepper, który nawoływał ostatnio w Sejmie do zawiązania ściślejszych więzi gospodarczych z Rosjanami. Barbara Górska sprawadzała, czy taką prorosyjska wizję rozwoju naszego kraju można przeciwstawić na przykład wizji proeuropejskiej:

Nasz olsztyński reporter sprawdził natomiast, czy deklaracje polityków mają jakiekolwiek przełożenie na praktykę. Daniel Wołodźko wrócił właśnie z Kaliningradu, gdzie sprawdzał czy w tamtejszych sklepach możbna kupić polskie produkty. Próbował się także dowiedzieć kiedy i czy w ogóle nastąpi ekspansja Polski na rosyjski rynek:

Hongkong nad Bałtykiem

Ostatni gubernator Hongkongu, Chris Patten po powrocie z Azji objął stanowisko komisarza Unii Europejskiej ds. kontaktów zagranicznych - chciał przeobrazić Kaliningrad w gospodarczego tygrysa. Na razie powołana 10 lat temu Wolna Strefa Ekonomiczna "Jantar", która również według Pattena miała ożywić miejscową gospodarkę i przekształcić rosyjską enklawę w Hongkong Bałtyku - spaliła na panewce. Najwięksi z inwestorów w Kaliningradzie - to Szwajcaria, Litwa i dopiero na trzecim miejscu Niemcy. Niemieckie firmy nie widzą w Kaliningradzie terenu do strategicznych inwestycji. Mimo to 2 lata temu założyli tam montownię samochodów BMW. W ubiegłym roku montownia wypuściła 2 tysiące wozów, które sprzedaje się w Rosji o 15 procent taniej, niż auta importowane z Niemiec. Kiedy 20 października 1999 roku z montowni wyjeżdżał pierwszy wóz, za jego kierownicą siedział Paweł Borodin, szef kancelarii prezydenta Rosji - ten sam, którego szwajcarska prokuratura oskarża o przyjęcie od zagranicznych firm kilkudziesięciu milionów dolarów łapówek za zlecenia na remont Kremla. To auto, tak samo jak i następne 149 kaliningradzkich BMW kupiła administracja Kremla.

07:30