1 stycznia przyszłego roku z polskiego nieba znikną cywilne samoloty. Wszystko dlatego, że Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej chce zlikwidować swoje lotniskowe stacje meteorologiczne. Jak zwykle chodzi o pieniądze - a raczej o to, kto ma płacić za prognozę pogody. Naszym reporterom udało się dotrzeć do pisemnej decyzji szefa IMiGW, który polecił wszystkim oddziałom rozpoczęcie przygotowań do likwidacji.

Brak prognozy pogody na bieżąco dostarczanej pilotom oznacza, że już za niecałe dwa miesiące w powietrze nie wzbije się żaden cywilny samolot. Co więcej nad Polską nie przeleci też żaden statek powietrzny. Taki czarny scenariusz może się sprawdzić bo już dziś zaległości finansowe wobec „meteo” sięgają prawie 3 milionów złotych. Dyrekcja Instytutu postawiła ultimatum: albo należności zostaną uregulowane, albo zamknięte zostaną biura na lotniskach. Zdaniem docenta Włodzimierza Suryjaka z biura IMiGW w Krakowie, brak aktualnej prognozy pogody sprawi, że z polskiego nieba znikną samoloty. „To praktycznie może oznaczać brak startów, brak lądowań, dlatego że żaden pilot nie podejmie decyzji o starcie czy lądowaniu, jeżeli nie ma informacji o warunkach meteorologicznych na danym lotnisku” – twierdzi Suryjak.

Piloci, z którymi rozmawiał nasz reporter na lotnisku w podrzeszowskiej Jasionce, także nie wyobrażają sobie latania bez prognozy pogody; zresztą zakazują tego przepisy. Pilot przed lotem musi mieć informację o pogodzie na całej trasie lotu, na lotnisku docelowym oraz na lotniskach awaryjnych.

Niektóre polskie porty lotnicze zostały wyposażone w dodatkowe nowoczesne systemy meteorologiczne. Nie są one jednak w stanie zastąpić synoptyków. System Vaisali podaje jedynie dane o warunkach panujących na lotnisku, na którym został zainstalowany, a takie informacje nie wystarczą pilotowi – potrzebuje on także dowiedzieć się, gdzie na trasie czekają go turbulencje, deszczowe czy burzowe chmury. Takie informacje dostarczają lotniskowe stacje "meteo", jednak do tej pory nikt nie wie kto ma finansować meteorologów. Co więcej nowa ustawa o prawie wodnym także tego nie precyzuje: „Na skutek niejasnego zapisu nie wiadomo, jaki resort ma nas finansować” – powiedział RMF Suryjak. Tak więc ogólne stwierdzenie, że źródłem finansowania meteorologów jest budżet państwa, oznacza tak naprawdę, że nie wiadomo kto ma to robić.

W ostatnich latach pieniądze pochodziły z budżetu. IMiGW zawierał umowy z Głównym Inspektoratem Lotnictwa Cywilnego. Na początku tego roku, ówczesny minister transportu zdecydował jednak, by przerzucić to zadanie na porty lotnicze. Te jednak nie są do końca przekonane, że to one powinny płacić służbom „meteo”. „Uważamy, że pieniądze płacone właśnie w ten sposób, bez uzasadnienia prawnego – a z naszej strony tego nie widzimy – mogą być potraktowane jako wyrzucone w błoto” – tłumaczył Ryszard Cebula z Polskich Portów Lotniczych. Ostatecznie lotniska płacą meteorologom – na razie przekazały pieniądze za drugi kwartał, a zaległości wynoszą około 3 milionów złotych. Dyrekcja Instytutu zapowiada, że nie będzie dalej kredytować działalności lotniskowych biur „meteo”: „Jesteśmy jednostką badawczo-rozwojową, która się sama rozlicza i finansuje i nie możemy świadczyć usługi, która nie jest finansowana” – powiedział Ryszard Klejnowski, z-ca dyrektora IMiGW ds. prognoz. Porty lotnicze deklarują, że zapłacą z usługi w tym roku. W przyszłym roku powinien zapanować porządek: od 1 stycznia wchodzi w życie nowe Prawo Wodne, które określa wyraźnie, że pieniądze na osłonę „meteo” mają pochodzić z budżetu, a dysponentem jest Ministerstwo Infrastruktury.

Jak na groźbę likwidacji biur "meteo" reagują władze lotnisk? W porcie lotniczym w Gdańsku–Rembiechowie był nasz reporter Wojciech Jankowski. Posłuchaj jego relacji:

Za prognozę pogody dla samolotu już lecącego odpowiada Agencja Ruchu Lotniczego. Za Agencję i produkowane przez nią prognozy - zgodnie z zapisami w prawie polskim - płaci państwo. Tyle tylko, że w państwowej kasie jest pusto, głucho i ponuro...

foto Krzysztof Powrózek i Marcin Wójcicki RMF

15:30