Nasz kraj chce pożyczyć Ukrainie 10 milionów euro na modernizację komunikacji miejskiej w Kijowie. W rozmowach pośredniczy bydgoska spółka PESA, która za te pieniądze ma dostarczyć do Kijowa 50 nowoczesnych tramwajów.

Te 10 milionów euro to ma być dodatek do 100-milionowej pożyczki, którą w lutym premier Ewa Kopacz obiecała Ukrainie.

Pożyczającym będzie Bank Gospodarstwa Krajowego. To z tą instytucją rozmawiają władze Kijowa z merem Witalijem Kliczką na czele. W rozmowach asystuje bydgoska PESA.

Gwarancji tej pożyczce udzieli kontrolowana przez ministerstwo finansów Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Rozmowy są bardzo zaawansowane.

Dzięki polskiej pożyczce Kijów kupi od naszej PESY 50 tramwajów, da jej także kontrakt na budowę na Ukrainie fabryki lub montowni. Wczoraj bydgoska spółka podpisała w Kliczką memorandum w tej sprawie. Zapoznałem się z produkcją w PESIE. Zobaczyłem jak duży potencjał ma firma i chcielibyśmy też z tego skorzystać w naszym mieście. Kijów dziś jeszcze nie jest w pełni europejską stolicą, ale wiemy, że musi się rozwijać, mieć odpowiednią infrastrukturę transportową. Potrzebne są nowoczesne, ekologiczne i komfortowe tramwaje - powiedział Kliczko.

Mer podał, że obecnie w Kijowie jeździ ok. 450 tramwajów, a "większość jest w wieku, który mógłby konkurować z jego wiekiem" (Kliczko urodził się w 1971 r.). 

Mam nadzieję, że mieszkańcy Kijowa będą mogli już w tym roku przetestować u siebie pierwszy nowoczesny tramwaj z klimatyzacją, Wi-Fi i systemem kontroli poruszania się z wykorzystaniem GPS - dodał.

Wygrywanie kontraktu i zdobywanie na niego pieniędzy to nietypowy dla Polski model biznesowy, ale za to bardzo popularny na przykład w Japonii.

Zamówienie na dostawę tramwajów dla Kijowa ma opiewać na co najmniej 70 mln euro. Pożyczone od Polski 10 mln euro będzie więc tylko częścią tej kwoty.