Nasza waluta od początku tygodnia powoli, ale systematycznie traci na wartości. Ekonomiści są zgodni, to bezpośredni skutek zamieszania wokół premiera Marka Belki i jego rządu.

Posiadaczce kredytów czy osoby wyjeżdżające na zagraniczne wycieczki nie powinni wpadać w panikę. Owszem, ci, ostatni mogą wybrać się do kantoru, bo zarówno euro jak i dolar mogą podrożeć.

Osłabienie złotówki jest w pełni uzasadnione – mówi Ryszard Petrus z banku BPH. Jednocześnie jednak dodaje, że nie ma większych powodów do obaw, bo na razie wahania złotego są groszowe. To raczej nie następuje nagle z 3,90 na 4,20, ale to jest powolne. I nie powinno być niebezpieczne dla rynków finansowych - zapewnia.

Inwestorzy handlujący naszą walutą większą uwagę przywiązują bowiem do kondycji naszej gospodarki niż do zawirowań na szczytach władzy. Złoty dość wyraźnie uodpornił się na wszelkiego rodzaju naciski polityczne – mówi Marek Zuber z TMS Brokers. Zaznacza jednak, że gdyby w sondażach zaczęły wygrywać partie, które nie mają poważnych programów gospodarczych, odporność może zostać nadwyrężona.