Pojawiają się coraz to nowe pomysły jak załatać budżetową dziurę. Jednym z nich jest rozważana przez rząd możliwość opodatkowania naszych oszczędności bankowych. Pomysł nie przypadł do gustu zarówno specjalistom jak i zwykłym Kowalskim.

Niestety w większości krajów Unii do odsetek od lokat bankowych czy obligacji fiskus dobrał się już dawno. Obywatele chcąc nie chcąc płacą podatki i od tych dochodów. Polakom pomysł rządu, by podatkami od lokat łatać budżetową dziurę, podoba się umiarkowanie. Podatek od oszczędności jest pomysłem przedwczesnym także według Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adam Smitha: "Na pewno nie jest to rozwiązanie w poszukiwaniu jakichkolwiek dodatkowych źródeł w tym właśnie momencie dla budżetu państwa". Mimo zdecydowanie krytycznego nastawienia pomysł jest niestety realny jako, że mówi o nim m.in. Marek Belka minister finansów w SLD-owskim gabinecie cieni. Wtedy jednak może się okazać, że Polacy zamiast na koncie w banku, zaczną zbierać oszczędności do skarpety.

Przypomnijmy: według szacunków Ministerstwa Finansów dziura budżetowa może wynieść 88 miliardów złotych. Rząd założył jednak, że deficyt w budżecie nie przekroczy właśnie 40 miliardów. Dlatego w każdym ministerstwie szukane są oszczędności. Na przedstawienie projektu przyszłorocznego budżetu rząd ma czas do 30 września.

12:45