Powiat nyski znalazł receptę na fikcyjnych bezrobotnych - pisze "Rzeczpospolita". Tamtejszy urząd pracy pozbawia statusu bezrobotnego tych, którzy nie przyjmują przedstawianych im ofert pracy, a rejestrują się tylko po to, by mieć opłaconą składkę zdrowotną. Jeśli nyski patent wdroży rząd, zyskają wszyscy.

Z danych nyskiego urzędu pracy wynika, że prawie co drugi bezrobotny w powiecie, który był bez pracy ponad rok i nie pobierał zasiłku, odrzucił w lutym ofertę zatrudnienia. PUP pozbawił więc takie osoby statusu bezrobotnego i przestał płacić za nie składki zdrowotne. Tamtejsze władze przewidują, że w ten sposób do 2014 r. zmniejszą bezrobocie z 24 do 12 proc. Zaoszczędzą też pieniądze.

Zdaniem urzędników, ludzie rejestrują się jako bezrobotni głównie po to, by mieć prawo do leczenia. Trzeba wyprowadzić składkę NFZ z urzędów pracy. Mówi się o tym od 10 lat, ale nikt tego nie zrobił - mówi gazecie Jerzy Bartnicki, szef PUP w Kwidzynie.

A te zaniedbania to straty. Po pierwsze, urzędy nie mogą zająć się bezrobotnymi, którzy chcą pracować. Po drugie, do PUP niechętnie zwracają się firmy szukające pracowników, bo wiedzą o niskiej motywacji wielu zarejestrowanych. Po trzecie, budżet państwa traci pieniądze. Chodzi o ponad 2 mld zł rocznie - szacuje Stanisław Kluza, ekonomista z SGH.

"Rzeczpospolita"