Polska nie otrzymała żadnych zdjęć satelitarnych świadczących o obecności broni nuklearnej w obwodzie kaliningradzkim - powiedział sieci RMF FM wysoki rangą przedstawiciel NATO.

Informacje o zdjęciach podała dziś polska prasa. Według ekspertów sojuszu, na podstawie zdjęć nie da się w ogóle określić, czy jakakolwiek broń wyposażona jest w głowice atomowe. Zdaniem pragnącego zachować anonimowość przedstawiciela NATO, Polska była informowana o obecności w Kaliningradzie jedynie środków przenoszenia broni. Środki te mają podwójne zastosowaniem i mogą być wykorzystane zarówno do przenoszenia taktycznej broni atomowej jak i konwencjonalnej. Żadnych zdjęć z dowodami na obecność głowic jądrowych w obwodzie kaliningradzkim Polska nie otrzymała – powiedział sieci RMF FM przedstawiciel Paktu. Nie wykluczył jednak, że można wysnuć pewne wnioski wskazujące na obecność głowic jądrowych na podstawie zdjęć z transportów broni. Zaznaczył jednak, że nie są to wystarczające dowody. Przedstawiciele NATO przyznają, że nie istnieją podstawy prawne umożliwiające inspekcję umieszczania broni atomowej w Rosji. Istniejące porozumienia dotyczą bowiem broni konwencjonalnej. Tak więc jako źródło pozostają: wywiad oraz rozmowy z Rosjanami.

Zagrożenia nie ma?

"Nie widzimy żadnego potencjalnego zagrożenia dla Polski w chwili obecnej" - mówił minister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski na temat doniesień o rozmieszczeniu rosyjskiej broni atomowej w Kaliningradzie. Władysław Bartoszewski podkreśla, że Polska "miała i ma" informacje na temat sytuacji w Kaliningradzie i nie jest zaskoczona zainteresowaniem "jednego z pism amerykańskich" sytuacją wojskową w tym obwodzie. Środowe informacje dziennika "The Washington Times" potwierdzili przedstawiciele władz USA. Natomiast tym rewelacjom zdecydowanie zaprzeczył admirał Wladimir Jegorow, gubernator obwodu Kaliningradzkiego, a jeszcze przed miesiącem dowódca stacjonującej w obwodzie Floty Bałtyckiej. Jegorow powiedział, że w obwodzie kaliningradzkim nie ma taktycznej broni jądrowej, nie ma jej również rosyjska Flota Bałtycka. Taka broń mogłaby znajdować się wyłącznie na flocie - powiedział Jegorow. Wcześniej amerykańskie rewelacje dementowały także służby prasowe ministerstwa obrony i Floty Bałtyckiej. Rzecznik prasowy floty powiedział nawet, że rewelacja "Washington Times" to albo polityczna prowokacja albo niesumienna praca dziennikarzy. Analitycy wojskowi twierdzą z kolei, że nie ma logicznego powodu, by rozmieszczać choćby taktyczną broń jądrową w obwodzie kaliningradzkim. "Rozmieszczenie tych rakiet nie ma żadnego znaczenia militarnego. Ma tylko znaczenie psychologiczno-polityczne" - taką opinię wyraził były dyrektor biura do spraw Europy Wschodniej w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA za rządów prezydenta Ronalda Reagana, Richard Pipes. "Rosjanie są sfrustrowani rozszerzeniem NATO, nic nie mogą na to poradzić, więc przybliżają rakiety do centrum Sojuszu" - dodał Pipes.

Wszystko powinna wyjaśnić komisja

Rzecznik rządu Krzysztof Luft uważa, że wątpliwości wokół instalowania rosyjskiej broni jądrowej w okręgu kaliningradzkim powinna wyjaśnić międzynarodowa inspekcja. Mogłaby ona jego zdaniem na miejscu zbadać te doniesienia. "Mamy nadzieję, że strona rosyjska wyrazi na taką inspekcję zgodę" - mówi rzecznik rządu. Podkreśla ponadto, że "odpowiednie struktury rządu zajmują się tą sprawą". Dodaje, że polska strona będzie rozmawiać na temat doniesień "The Washington Times’a" z sojusznikami z NATO. Wcześniej Luft oświadczył, iż "odpowiednie struktury rządowe zajmują się doniesieniami prasowymi jakoby Rosja umieściła broń nuklearną w Kaliningradzie".

Co napisał "The Washington Times"?

"The Washington Times" napisał, iż Rosja przemieszcza swą taktyczną broń jądrową do jednej ze swych baz na Bałtyku, po raz pierwszy od czasu zakończenia Zimnej Wojny. Oznacza to pogwałcenie obietnic, że Bałtyk będzie strefą wolną od broni atomowej. Dziennik powołując się na źródła amerykańskiego wywiadu dziennik dodaje, że po raz pierwszy przemieszczanie broni do bazy w Kaliningradzie zaobserwowano już w czerwcu ubiegłego roku. Nie wiadomo na razie jakiego typu broń jest przenoszona w rejon Kaliningradu ale nieoficjalnie mówi się, że są to rakiety krótkiego zasięgu (około 70 kilometrów) typu Toka. Raport w tej sprawie pojawił się jednak dopiero pod koniec grudnia. "Przez ostatnie pół roku zaobserwowaliśmy przemieszczanie taktycznej broni jądrowej do Kaliningradu. Jednak nie wiemy, ile to było głowic, jakiego typu oraz po co Rosjanie to robią" - powiedział anonimowy urzędnik amerykańskiego Departamentu Obrony. Rzecznik Pentagonu Kenneth Bacon dodał jednak, że jeśli Rosjanie rzeczywiście umieszczają taktyczną broń jądrową w Kaliningradzie oznacza to pogwałcenie obietnic, że Bałtyk będzie strefą wolną od broni atomowej. Rosja i Stany Zjednoczone zobowiązały się w 1991 roku zredukować swoje arsenały taktycznej broni jądrowej. W ramach tej umowy z amerykańskich okrętów i baz usunięto część pocisków. Rosjanie z kolei ogłosili, że usuną taktyczną broń jądrową z europejskiej części Rosji, ale nie było jasne czy ich deklaracja obejmowała także bazę w Kalinigradzie. Specjaliści od kontroli zbrojeń w odchodzącej administracji Clintona sugerują, że rozmieszczenie taktycznej broni nuklearnej w Kaliningradzie może być swego rodzaju testem, jaki Moskwa przygotowała dla nowej administracji prezydenta-elekta George'a W.Busha. Niektórzy eksperci uważają zaś, że dozbrajanie Kaliningradu w "atomówki" ma poprawić samopoczucie Rosjan. NATO przesunęło się na wschód, do paktu chcą się też przyłączyć post-radzieckie państwa bałtyckie, a konwencjonalne siły stacjonujące w rosyjskiej enklawie są bardzo słabe. Rosja zdecydowanie zaprzeczyła doniesieniom o rozmieszczeniu broni jądrowej w rejonie Kalinigradu. Rzecznik rosyjskiej floty bałtyckiej Anatolij Lobski nie wykluczył, że doniesienia amerykańskiej prasy mogą być tylko rodzajem politycznej prowokacji.

Kaliningrad leży w rosyjskiej enklawie nad Bałtykiem, między Litwą i Polską. Jest główną bazą wojskową w tym rejonie; stacjonują tam jednostki marynarki wojennej i wojska lądowe, jest tam także dowództwo rosyjskiej floty bałtyckiej.

W sumie kilkdziesiąt tysięcy żołnierzy i ciężkiego sprzętu. Moskwa już wcześniej rozlokowała w rejonie kaliningradzkim nowoczesne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych typu S-300 tłumacząc, że mają one chronić przed atakiem. W lecie 1999 roku Rosjanie przeprowadzili ćwiczenia pod kryptonimem Zachód 99. Symulowano w nich atak wojsk NATO na Kaliningrad. Ćwiczono między innymi obronę przeciwko atakom jądrowym i rakietowy odwet przeciwko celom w Europie i USA.

14:15