Spółki Skarbu Państwa mają łączyć siły. Minister Włodzimierz Karpiński dał im ponad dwa miesiące na przedstawienie planów współpracy z innymi państwowymi spółkami - ustalił dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.

Włodzimierz Karpiński chce, by państwowe firmy jak najściślej ze sobą współpracowały. Dotyczy to między innymi wspólnych kontraktów. Dzięki temu mniej kapitału będzie wypływało na zewnątrz, do zagranicznych firm. Np. jedna państwowa spółka pożyczy kapitał drugiej albo wspólnie będą wykonywać na swoją rzecz usługi. Oczywiście współpraca polskich i zagranicznych firm nie jest wykluczana, czego przykładem może być dzisiejsze podpisanie umowy o wspólnym poszukiwaniu gazu łupkowego przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz amerykański Chevron. Chodzi o wykorzystywanie wiedzy zagranicznych firm. Priorytetem jest jednak ściślejsza współpraca polskich firm.

Właśnie dlatego nowa strategia resortu skarbu zakłada, że państwowe przedsiębiorstwa będą wchodziły w sojusze, dzięki czemu będą silniejsze. Dotyczy to wszystkich sektorów: zarówno wytwarzania energii, poszukiwania gazu łupkowego, produkcji paliw, jak i usług finansowych.

Tym samym minister skarbu przywraca do życia strategię tworzenia narodowych czempionów. Widać także, że idziemy w ślady innych europejskich państw, które w czasach kryzysu stawiały głównie na ochronę własnych firm, a nie na współpracę europejską.

Do czerwca prezesi największych państwowych spółek mają przedstawić propozycje głębokiej współpracy czy też - jak nazywa to Ministerstwo Skarbu Państwa - "synergii". Na razie jednak w spółkach nie widać wielkiego entuzjazmu. Szefom każdej firmy zależy na zysku, a nie na współpracy za wszelką cenę. Przedstawiciele wszystkich pytanych przez nas spółek potwierdzali, że współpracować można, ale oczywiście na rynkowych zasadach. Taką też ideę ma Skarb Państwa. Zarządy spółek są jednak sceptyczne.

Wielu prezesów pamięta wymuszane przed laty alianse mające prowadzić np. do wspólnej budowy elektrowni atomowej czy poszukiwania gazu łupkowego. Spółki nie chcą także powtarzać scenariusza rozbudowy elektrowni w Opolu, która przez długi czas była nieopłacalna i dopiero po interwencji z kancelarii premiera całość nagle na papierze zaczęła się bilansować. Wszyscy chcą uniknąć takiego scenariusza.

(edbie)