Połowa słuchaczy szkół zawodowych dla dorosłych uczy się zawodów, w których notowano najwięcej bezrobotnych absolwentów, a jedna trzecia zawodów, w których kształcą szkoły, zaliczana jest przez urzędy pracy do tzw. nadwyżkowych - wynika z raportu NIK.

Najwyższa Izba Kontroli zaleciła w raporcie pokontrolnym wyznaczenie organów, które na szczeblu lokalnym i regionalnym, z wyprzedzeniem czteroletnim, pomagałyby dostosować ofertę szkół zawodowych do potrzeb rynku pracy.

NIK objęła kontrolą 39 publicznych placówek kształcenia ustawicznego i praktycznego prowadzonych przez powiaty oraz jedną prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Kontrola objęła kształcenie w dwóch latach szkolnych: 2007-2008 i 2008-2009. W placówkach stwierdzono wiele uchybień, tylko pięć z nich otrzymało ocenę pozytywną bez żadnych zastrzeżeń.

Przedstawiając raport NIK wiceprezes Izby Józef Górny podkreślił, że z kontroli wynika, iż oferta szkół zawodowych dla dorosłych jest zupełnie niedostosowana do rynku pracy.

W 2007 roku w grupie 20 zawodów o największej liczbie bezrobotnych były m.in. takie profesje jak: asystent ekonomiczny, kucharz małej gastronomii, technik handlowiec, organizator usług hotelarskich, pracownik administracyjny. W odpowiadających tych zawodom specjalnościach kształciło się wówczas w całym kraju 10 tys. z 19 tys. słuchaczy szkół dla dorosłych w centrach kształcenia zawodowego, czyli ponad 50 proc.

RMF FM/PAP