Gigantyczna pomoc dla Grecji nie pozostanie bez wpływu na polski dług - wieszczą ekonomiści. Możliwe, że za pożyczki na pokrycie dziury budżetowej będziemy płacić znacznie więcej. Jest też jednak optymistyczny wariant - dzięki kłopotom Greków możemy sporo zarobić. Wszystko zależy od psychologii i tego, jak inwestorzy zareagują na emitowane przez Komisję Europejską obligacje.

Gwarantem tych papierów mają być najsilniejsze w strefie euro Niemcy i Francja. Jeśli inwestorzy pokochają euroobligacje, to na tym stracimy. Będziemy musieli bowiem zaproponować wyższe oprocentowanie, by przekonać inwestorów do zakupu polskich papierów.

Ale jest też optymistyczny scenariusz - mówi ekonomista Rafał Antczak. Może polegać na tym, że jednak rynki finansowe będą poszukiwać kraju - nazwijmy go: "Szwajcaria bis" - który będzie miał w miarę dobre fundamenty, będzie miał niezależną walutę i będzie rokował szanse na wyższą stopę zwrotu - wyjaśnia Antczak.

Która prognoza się spełni? Tu nie potrzeba pomocy wróżki, a solidnej pracy polskiego rządu. Bo to on odpowiada za stan naszej gospodarki i kondycję naszego budżetu.