Złoty wczoraj dynamicznie zyskał na wartości. Kurs EUR/PLN wybił się dołem z obserwowanego od ponad miesiąca kanału wahań 3,9200-4,0000 i zszedł do poziomu 3,9000 - najniższego od końca kwietnia. Jeszcze silniejszą zniżkę obserwowaliśmy w notowaniach USD/PLN, który spadając do 2,7700 ustanowił nowe tegoroczne minimum. Z punktu widzenia analizy technicznej kursy tych par walutowych zyskały potencjał do dalszego spadku o kilka groszy. Najbliższe istotne wsparcie dla kursu EUR/PLN to 3,8500, natomiast dla USD/PLN to 2,7000.

Szczególnie warto zwrócić uwagę na zmiany, jakie dokonały się w notowaniach EUR/PLN. W ostatnich tygodniach kurs tej pary walutowej nie spadał, mimo pozytywnych nastrojów inwestycyjnych na światowych giełdach oraz dobrych danych napływających z polskiej gospodarki. Wczoraj jednak wreszcie uległ presji spadkowej, pod wpływem kilku istotnych czynników, które wystąpiły równocześnie. W notowaniach niektórych europejskich indeksów giełdowych (w tym również w przypadku WIG-u 20) zostały zdecydowanie przebite tegoroczne szczyty, co przemawia za kontynuacją dynamicznej zwyżki. Z Polski napłynęły wyższe od oczekiwań dane na temat inflacji konsumentów (CPI), który wskazują, iż Rada Polityki Pieniężnej w najbliższym czasie zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych (bardzo możliwe, że jeszcze w październiku). Dodatkową presję aprecjacyjną w notowaniach złotego mógł tworzyć popyt na polską walutę zgłaszany przez inwestorów zagranicznych w związku z zakupem pakietu akcji PGE od skarbu państwa. Ostatni z wymienionych czynników ma charakter krótkookresowy, z kolei pierwsze dwa powinny wspierać krajową walutę w nieco dłuższej perspektywie.

W trakcie dzisiejszej sesji azjatyckiej kurs EUR/USD zdołał przebić psychologiczną 1,4000 i dotarł w okolice 1,4100. Tym samym obserwowana obecnie fala wzrostowa zrównała się skalą z tą, która miała miejsce od czerwca do sierpnia. Analiza techniczna sugerowałaby w obecnym momencie korektę, jednak jak na razie uczestnicy rynku nie są skłonni do jej rozpoczęcia. Wobec takiej sytuacji, sygnałem do większej korekcyjnej zniżki byłoby dopiero przebicie 10-dniowej wykładniczej średniej ruchomej, która od kilku tygodni wyznacza tempo zwyżki. Dopóki kurs EUR/USD znajduje się ponad jej poziomem bardziej prawdopodobne pozostają dalsze wzrosty.

Trudno doszukiwać się nowego, bezpośredniego impulsu fundamentalnego, który doprowadził do zwyżki kursu eurodolara ponad poziom 1,4000. Dolar amerykański wciąż traci na wartości na fali wzrostu oczekiwań na łagodzenie polityki pieniężnej w USA. Do czasu najbliższego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, które odbędzie się na początku listopada, w notowaniach USD może utrzymywać się presja deprecjacyjna. Niewykluczone jednak, że inwestorzy już na kilka dni przed tym wydarzeniem zdecydują się na realizację części zysków osiągniętych w ostatnich tygodniach.

Dzisiaj podaż dolara amerykańskiego nieznacznie mogła zostać zwiększona przez decyzję singapurskich władz monetarnych o pozwoleniu na umocnienie ich waluty. Inwestorzy nabywali dolara singapurskiego (w efekcie czego, jego wartość wzrosła do najwyższego poziomu w historii), pozbywając się USD. Władze Singapuru tym samym odpowiedziały na apel MFW, by sztucznie nie hamować aprecjacji walut, bowiem takie działania mogą doprowadzić do wojny walutowej. Krok tego kraju zmniejsza prawdopodobieństwo interwencji Japonii na rynku walutowym. Mimo tego, że kurs USD/JPY ustanowił po raz kolejny nowe 15-letnie minima, Bank Japonii może wstrzymywać się z działaniami osłabiającymi jena, w obawie przed presją ze strony MFW.

Tomasz Regulski

Departament Analiz

DM TMS Brokers S.A.