Mimo zapowiedzi państw OPEC o zwiększeniu produkcji ropy o 800 tysięcy baryłek dziennie, ceny tego surowca na światowych giełdach utrzymują się na najwyższym od 10 lat poziomie ponad 35 dolarów za baryłkę.

Wczoraj, po niewielkim porannym spadku, po południu cena baryłki osiągnęła prawie 35 i pół dolara. Wysokie notowania ropy, a co za tym idzie rosnąca cena benzyny sprawiły, że w Europie od ponad tygodnia trwa paliwowa wojna.

W ubiegłym tygodniu horror pustych stacji benzynowych przeżywała Francja, teraz to samo czeka Brytyjczyków. Na jednej czwartej stacji benzynowych w Wielkiej Brytanii nie ma zapasów paliwa. Kierowcy ciężarówek i rolnicy odcieli dostawy, blokując sześć z dziewięciu rafinerii na Wyspach. W tej sytuacji rząd brytyjski ogłosił, że "koncerny paliwowe powinny wkroczyć do akcji, by zapewnić Brytyjczykom dostęp do paliwa." Premier Tony Blair zapowiedział , że nie zawaha się przed użyciem siły, by zapewnić dostawy. Jak wynika z komunikatu, ogłoszonego po posiedzeniu rządu, już w najbliższych godzinach do akcji może wkroczyć policja. Najpierw jednak protestujących z dróg dojazdowych do rafinerii spróbują usunąć wewnętrzne służby porządkowe.

Od dwóch dni protestują też transportowcy w Belgii. Dziś, mimo strajku i blokady stolicy, wchodzą tam w życie kolejne podwyżki cen ropy i benzyny. Negocjacje z minister transportu Izabelle Duran zakończyły się fiaskiem. Władze Brukseli, by uniknąć całkowitego paraliżu komunikacyjnego, zabroniły mieszkańcom korzystania z samochodów. W najlepszej sytuacji są ci, którzy mogą się przesiąść na rower lub motocykl...

W obliczu wielkiego kryzysu

Tymczasem przewodniczący OPEC Eli Rodriguez, po zakończeniu wiedeńskiej konferencji kartelu podkreślił, że producenci nie są w stanie w nieskończoność zwiększać wydobycia ropy. Rodriguez zaznaczył jednocześnie, że państwa OPEC dostają zaledwie około szesnastu procent z ceny każdej baryłki ropy. Według Rodrigueza, kwestia zmniejszenia cen paliwa należy teraz do zachodnich rządów, które obkładają paliwo bardzo wysokimi akcyzami.

Z państw OPEC tylko Arabia Saudyjska i Kuwejt mogą jeszcze zwiększyć wydobycie. Pozostałe kraje nie mają wystarczającej ilości urządzeń wydobywczych, zaś Irak jest objęty międzynarodowymi sankcjami. "Wąskie gardło" stanowi także transport ropy. Eli Rodriguez ostrzega, że jeśli zachodnie władze nie zmienią swej polityki, światu grozi poważny kryzys paliwowy.

Posłuchaj relacji wiedeńskiego korespondenta RMF FM Tadeusza Wojciechowskiego:

00:45