„Zostałam oszukana przez Neckermanna” - twierdzi jedna z słuchaczek RMF, która kilka dni temu wybrała się na Teneryfę. Na miejscu okazało się, że dla niej i dla siedmiu innych osób nie ma rezerwacji w hotelu. Co więcej, nikt z przedstawicieli miejscowego biura firmy przez dłuższy czas nie interesował się losem Polaków. A miała być plaża, słońce, piękny hotel i całkowity relaks...

Pechowi turyści za wycieczkę zapłacili po kilka tysięcy złotych. Po przyjeździe na wymarzoną Teneryfę w czterogwiazdkowym hotelu nikt nic nie wiedział o rezerwacji pokoi i dla gości z Polski nie było miejsca. „Hotel nic o tym nie wiedział. Nie było po prostu takiej rezerwacji, dokonanej przez Neckermanna. Nie było dla nas miejsc – dla naszej szóstki plus dwóch osób z Warszawy” – mówi RMF jedna z poszkodowanych klientek. Przedstawiciel biura podróży nie zainteresował się na miejscu Polakami i dopiero po kilkukrotnej interwencji u niemieckiego przedstawiciela firmy, na wyspie zjawiła się polska rezydentka. „Jej propozycją dla nas był tylko 5-procentowy zwrot kosztów podróży, a resztę mogę sobie załatwiać w Polsce”. Po długim oczekiwaniu turystów skierowano do innego hotelu. Według rozmówczyni RMF, był on niższego standardu.

W biurze Neckermanna w Gdyni (tam kupowano zagraniczne wczasy) nie potrafiono wyjaśnić całej sprawy: „Ja rezerwuję wycieczki, natomiast wszystko dotyczące tam, na miejscu np. reklamacje, to właśnie od tego jest tam rezydent, który to załatwia. Nie wiem co ona tam na miejscu otrzymała. Każde biuro ma jakieś wpadki. Zdarzają się takie sytuacje. Proszę się skontaktować z warszawską centralą, z osobami, które się tymi reklamacjami zajmują” – usłyszał reporter RMF. Nasz dziennikarz skontaktował się więc z prezesem polskiego oddziału firmy. Według Krzysztofa Piątka, o żadnym oszustwie nie ma mowy – przyczyną był prawdopodobnie błąd komputerowego systemu rezerwacji. Cała grupa dostała już rekompensatę. Do wyboru: bezpłatną wycieczkę po wyspie, darmowe wypożyczenie samochodu lub rabat w kosztach wycieczki do 5 procent.

15:35