Wicepremier Janusz Piechociński oświadczył, że jest zwolennikiem nowej organizacji rządu po wyborach. Chodzi o utworzenie Ministerstwa Energetyki w oparciu o obecne Ministerstwo Skarbu Państwa.

Piechociński podkreślił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że "wbrew niektórym opiniom" uruchomienie w styczniu procesu naprawy górnictwa i przejęcie przez MSP nadzoru nad spółkami węglowymi nie oznaczało "wydzierania" górnictwa z resortu gospodarki.

I nie wynikało z unikania odpowiedzialności, tylko ze świadomego działania z zamiarem tworzenia w przyszłości Ministerstwa Energetyki - tłumaczył. Uruchomiliśmy proces, który doprowadzi do tego, że po wyborach - bez względu na ich wynik - powstanie Ministerstwo Energetyki, które będzie skupiało w sobie nie tylko tematykę energetyczną, ale także surowcową. A także kwestie związane z rozpoznawaniem zasobów łupkowych, podlegające obecnie Ministerstwu Środowiska - podkreślał szef ludowców.

O pomyśle powołania Ministerstwa Energetyki lub pełnomocnika rządu do tej sprawy mówił w 2013 roku ówczesny premier Donald Tusk. Piechociński podkreślał wtedy, że powołanie nowego resortu "nie załatwi spraw, które są bardziej złożone". Szef PSL mówił wówczas, że potrzebne jest uporządkowanie zarządzania kwestiami energetyki i przypominał, że zgodnie z obecnym stanem prawnym znajdują się one w gestii resortów: gospodarki, skarbu i środowiska.

(mn)