"Nadmierne oszczędności w wydatkach socjalnych prowadzą do pogłębienia kryzysu, zamiast go łagodzić" - ostrzegł kandydat hiszpańskich socjalistów na premiera Alfredo Perez Rubalcaba. "Skąd wziął się nieszczęsny pomysł, że aby ożywić gospodarkę, należy ciąć wydatki na zdrowie i edukację i redukować podstawowe służby publiczne?" - dopytywał człowiek numer dwa w rządzie hiszpańskich socjalistów. Skrytykował w ten sposób program konserwatywnej Partii Ludowej, która wysoko prowadzi w przedwyborczych sondażach.

Rubalcaba, najbardziej lubiany przez wyborców hiszpański polityk, który swą popularność zawdzięcza m.in. sukcesom w walce z terrorystami z ETA jako minister spraw wewnętrznych, ostrzegł przed "przesadą w oszczędnościach".

Bezrobocie w Hiszpanii jest najwyższe w rozwiniętych krajach Europy - wynosi prawie 21 proc. Oszczędności są niezbędne, ale łatwo przesadzić, jeśli przedobrzymy z cięciami finansowymi, to bezrobocie wzrośnie jeszcze bardziej. To uderzy w rynek wewnętrzny i będzie powodowało dalsze kurczenie się gospodarki - przekonywał Rubalcaba.

Kandydat socjalistów w przyspieszonych wyborach wyznaczonych na 20 listopada energicznie bronił "prawa do ochrony zdrowia i edukacji".

Socjaliści, jak wynikało z jego deklaracji, przeprowadzą kampanię wyborczą pod hasłami walki z "niesprawiedliwością społeczną".

Polityk bardzo krytycznie ocenił sytuację w Hiszpanii w ósmym roku nieprzerwanych rządów PSOE. Po trzech strasznych miesiącach galopującego kryzysu obywatele stracili wiarę. Powróciła atmosfera niepewności i strachu, jaka panowała w 2008 roku - stwierdził.

Rubalcaba zapewnił, że socjaliści są zdecydowani doprowadzić do redukcji hiszpańskiego deficytu publicznego. Obiecał, że jeśli wygrają wybory, to administracja będzie tworzyć miejsca pracy za pomocą publicznych funduszy pochodzących "od tych, którzy mają najwięcej".

Kandydat socjalistów wskazał najbogatszych Hiszpanów, banki i wielkie przedsiębiorstwa, które dysponują "nadzwyczajnymi środkami", jako tych, którzy powinni tworzyć miejsca pracy. Zapowiedział wzmocnienie instytucji powołanych do walki z oszustwami podatkowymi.

Mimo zmiany lidera i wycofania się dotychczasowego szefa rządu, Zapatero, z ponownego kandydowania na stanowisko premiera, socjaliści tracą coraz bardziej w sondażach wyborczych. Ostatni zapowiada, że gdyby wybory odbyły się obecnie, to konserwatywna Partia Ludowa uzyskałaby 47,4 proc. głosów, a socjaliści 31,8 proc.