Urząd Komisji Nadzoru Finansowego ostrzegł instytucje sektora finansowego przed możliwymi atakami hakerów na ich systemy teleinformatyczne. Przekazał listę zaleceń, których realizacja ograniczy ryzyko związane z atakami.

Urząd zarekomendował wszystkim instytucjom rynku finansowego, by zwróciły szczególną uwagę na ryzyko związane z obszarami technologii informacyjnej i bezpieczeństwa środowiska teleinformatycznego. Zdaniem UKNF powinny one pilnie wdrożyć zalecenia CERT.GOV.PL. Wśród nich znalazło się m.in.: przygotowanie planu reakcji na ataki, wyznaczenie osób odpowiedzialnych za kontakty z dostawcami usług internetowych, systematyczne dokonywanie przeglądu konfiguracji kluczowych urządzeń sieciowych, zlokalizowanie elementów ograniczających transmisję, przygotowanie umowy z dostawcą łącza internetowego w sposób umożliwiający mu odparcie ewentualnego ataku.

Zdaniem CERT.GOV.PL konieczne jest także wdrożenie dedykowanych maszyn z systemami firewall, wymuszenie ciągłej aktualizacji mechanizmów bezpieczeństwa, czy wdrożenie algorytmów rozkładania ruchu pomiędzy wiele fizycznych lokalizacji korzystających z danych zgromadzonych lokalnie oraz posiadanie infrastruktury witryny www w centrum zapasowym.

Ataki cyberprzestępców są ostatnio coraz częściej tematami pierwszych stron gazet. "Financial Times" ostrzegł w ubiegłym tygodniu, że rosyjski rząd wspiera cybernetyczne szpiegostwo i stoi za serią skoordynowanych, cyfrowych ataków przypisywanych hakerskiej grupie ATP28. "FT" powołał się na raport zajmującej się bezpieczeństwem cybernetycznym firmy FireEye. Wskazano, że w ostatnich dwóch latach cyberprzestępcy zaatakowali różne cele na Zachodzie, w tym Polskę.

Na liście celów domniemanych ataków rosyjskich hackerów wymieniono rządy: polski, węgierski i gruziński a także międzynarodowe instytucje takie jak: NATO, Komisja Europejska, OBWE oraz zachodnie attachaty wojskowe, w tym osoby pracujące dla wojska w USA, Kanadzie i Norwegii.

Rosyjscy hakerzy mieli też wykorzystać złośliwe oprogramowanie nazwane "wężem" lub "oroboro", które w marcu br. pomogło zaatakować kilka systemów komputerowych ukraińskiego rządu i komputery w Europie Wschodniej. W czerwcu niektóre europejskie firmy energetyczne zostały zaatakowane przez wirusa nazwanego "energetycznym niedźwiedziem", którego także łączono z działaniami rosyjskich cyberprzestępców.

Rosyjski MSZ nie skomentował raportu twierdząc, że nie wspiera działalności hakerów.

W połowie października firma iSight Partners, zajmująca się bezpieczeństwem cybernetycznym, ostrzegła, że rosyjscy hakerzy, prawdopodobnie pracujący na zlecenie władz w Moskwie, wykorzystywali nieznaną dotąd lukę w systemie operacyjnym Windows do szpiegowania m.in. zagranicznych instytucji w tym polskiej firmy energetycznej.

Ekspert Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń Mirosław Maj mówił, że Polska była wcześniej celem ataku innych grup. Firma Symantec informowała latem br. że grupa hakerów o nazwie Dragonfly prowadziła od 2013 roku ukierunkowane ataki na firmy z sektora energetycznego, w tym w Polsce. Ich celem byli m.in. producenci energii i operatorzy rurociągów. 5 proc. ataków było wymierzonych w polskie firmy.

Pod koniec października warszawska Giełda Papierów Wartościowych podała, że "z przyczyn od niej niezależnych mogło dojść do pozyskania przez podmioty nieuprawnione archiwalnych danych używanych do logowania do Szkolnej Internetowej Gry Giełdowej i symulatora giełdowego GPW Trader".

W komunikacie podkreślono, że "zaistniała sytuacja pozostaje bez wpływu na prawidłowe funkcjonowanie i bezpieczeństwo systemu transakcyjnego Giełdy". O sytuacji powiadomiono odpowiednie służby, w tym Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

(j.)