Jest porozumienie związków zawodowych i zarządu w kopalni Kazimierz Juliusz w Sosnowcu. Górnicy z tej kopalni mają zapewnioną pracę i będą mogli przechodzić do innych kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego. Rano, tuż przed rozpoczęciem dzisiejszych rozmów, 52 górników zostało pod ziemią.

Zobacz również:

Zarząd Katowickiego Holdingu Węglowego zobowiązuje się do tego, aby załoga kopalni Kazimierz-Juliusz miała zapewnione miejsca pracy w sytuacji, gdy konieczna będzie likwidacja kopalni.

52-osobowa grupa górników w nocy ze środy na czwartek po zakończeniu pracy nie wyjechała na powierzchnię, solidaryzując się z grupą kolegów, którym nie przedłużono umów o pracę, zawartych wcześniej na czas określony. Górnicy wyjechali na powierzchnię dopiero po rozmowach z zarządem KHW.

W ostatnich dwóch miesiącach załoga dostawała pensje z opóźnieniem, w dwóch transzach. Teraz nie chce się już na to godzić. Termin wypłaty wynagrodzeń przypada w czwartek, jeszcze w środę zarząd kopalni zapewnił, że wynagrodzenia trafią w całości na konta najpóźniej w piątek.

Problemy ze wzburzoną załogą to nie jedyny kłopot zarządu kopalni w ostatnich dniach. W środę w związku z nieuregulowaniem zadłużenia dostawca energii elektrycznej zapowiedział wstrzymanie jej dostawy do obiektu Ruchu Juliusz. Groźbę tę udało się zażegnać - Tauron Sprzedaż i kopalnia zawarły porozumienie dotyczące uregulowania zaległych należności.

Kopalnia Kazimierz Juliusz ma zostać zlikwidowana, ponieważ kończy się w niej węgiel. Naczelny inżynier kopalni Jacek Matuszczyk polecił już przygotowanie planu likwidacji zakładu, ale jego daty wciąż nie określono.

Związkowcy nie sprzeciwiają się likwidacji zakładu, ich zdaniem jednak należy najpierw wydobyć cały węgiel dostępny bez konieczności dodatkowych inwestycji, co ma trwać 2-3 lata. Kreślony przez związkowców termin zakończenia wydobycia Matuszczyk uważa za nierealny.

Zakład zatrudnia obecnie 1023 pracowników - 751 na dole, 272 na powierzchni.

(j.)