Turcja idzie na wojnę z Gazpromem. Domaga się od rosyjskiego monopolisty obniżenia ceny gazu i nie przedłużyła kontraktu na dostawy 6 miliardów metrów sześciennych błękitnego paliwa. To jedna piąta gazu kupowanego w ciągu roku od Rosji.

Turcja zrezygnowała z gazu dostarczanego tzw. zachodnim korytarzem przez Ukrainę, Rumunię i Bułgarię. Turecki premier zapewnia, że gaz bez problemu można kupić u innych dostawców albo zawrzeć nową umowę z Rosją. Ten krok to element nacisku na Gazprom, który nie chce obniżyć ceny za gaz.

Rosjanie nie mają komfortowej pozycji, bo jednocześnie chcą uzyskać od Ankary zgodę na ułożenie Gazociągu Południowego na dnie Morza Czarnego w części należącej do Turcji.

Gazprom do tej pory dostarczał rocznie Turcji około 30 miliardów metrów sześciennych gazu.