Podaż mieszkań na rynku nieruchomości rośnie, a dostępność kredytów pogarsza się. To oznacza, że mieszkania mogą nadal tanieć - uważa prof. Jacek Łaszek, szef Zespołu ds. Rynku Nieruchomości w Instytucie Ekonomicznym NBP.

Spadki cen będą jeszcze postępować, ale z tendencją do stabilizacji. Co prawda, mamy do czynienia z nadpodażą, ale wiele firm deweloperskich ma silną pozycję i nie musi za wszelką cenę sprzedawać swoich mieszkań. Mogą sobie pozwolić na czekanie, aż sytuacji się poprawi - stwierdził Łaszek, który uczestniczył w seminarium dotyczącym rynku nieruchomości.

Z danych GUS wynika, że rośnie liczba wydanych pozwoleń na budowę i rozpoczynanych budów. Wzrosła też sprzedaż, choć nadal jest nadpodaż. Jeśli tak się dzieje, to oznacza, że działalność deweloperska nadal jest rentowna. Zresztą najlepiej świadczy o tym fakt, że marża deweloperska, która powinna wynosić 15-20 procent, wciąż jest wyższa - zauważył Łaszek. Jego zdaniem, większości firm deweloperskich raczej nie grożą bankructwa Z badań wynika, że większość firm deweloperskich dysponuje kapitałem i to dość cennym, jak ziemia czy projekty. Dlatego raczej nie grożą im bankructwa, tylko przejęcia przez silniejsze firmy.

Według eksperta, sytuacja na polskim rynku może się zmienić, jeśli np. na rynek napłynie kapitał zewnętrzny, pojawią się nowe fundusze inwestujące w rynek nieruchomości, które będą skupowały hurtowo mieszkania. Wówczas ceny mieszkań i domów mogą pójść w górę.