Wzrost akcji w Chinach spowodował na początku mijającego tygodnia wzrost cen niektórych metali i surowców. Pod koniec tygodnia doszło jednak do spadków. Ropa drożeje w reakcji na obawy o możliwe zakłócenia w dostawach z Kuwejtu i Nigerii.

W połowie tygodnia tona miedzi w dostawach trzymiesięcznych na LME w Londynie była wyceniana na poziomie 7 340 USD za tonę. Wpływ na to miały wzrosty na giełdzie. Benchmarkowy indeks giełdowy w Chinach SCI wzrósł o 2,2 procent, odrabiając wcześniejszą stratę powstałą w wyniku spekulacji, że rząd wesprze finansowo rynek akcji po spadku wycen spółek do rekordowo niskich poziomów.

Wydaje się, że wzrost notowań akcji wpłynął też na zwiększenie spekulacyjnych zakupów podstawowych metali, w tym i miedzi. Ceny miedzi zwyżkowały wsparte przez osłabienie dolara oraz sygnały, że Chiny uzupełniają zapasy tego surowca. Wzrosty ograniczały natomiast obawy inwestorów spowodowane odrzuceniem przez parlament Słowacji zmian w EFSF.

Słabsza amerykańska waluta powoduje, że surowce w niej denominowane stają się bardziej atrakcyjne dla nabywców spoza Stanów Zjednoczonych. Ceny metalu wspierały też oczekiwania, że Chiny zaczęły uzupełniać zapasy surowca. Od końca września w magazynach LME w Korei i Singapurze, będących najbliżej Chin, zapasy silnie spadły - według najnowszych danych o 1525 ton. Zapasy miedzi są na niskich poziomach, a gospodarka Chin ciągle rośnie dlatego można się spodziewać uzupełniania zapasów.

Po znaczących wzrostach pod koniec tygodnia doszło jednak do spadku cen. Na giełdzie w Londynie ceny metali spadały w reakcji na oceny, że wcześniejsze wzrosty notowań były przesadzone. Miedź w dostawach trzymiesięcznych na LME w Londynie jest obecnie wyceniana na 7 355 USD za tonę. Natomiast na giełdzie metali w Szanghaju tona miedzi w dostawach na grudzień zdrożała o 1,1 proc. do 54 810 juanów (8 590 USD). Pojawiła się też informacja, że Chiny importowały we wrześniu o 12 procent więcej miedzi i jej produktów w ujęciu miesięcznym. Licząc zaś rok do roku import był większy o 3,3 procent. Analitycy oceniają, że w październiku import miedzi do Chin może być jeszcze większy. Wydaje się, iż obecnie na rynku miedzi nie widać żadnej prawidłowości. Ceny miedzi nie mają żadnego kierunku i łatwo naśladują inne rynki.

Notowania ropy wzrosły w ostatnich dniach w reakcji na obawy o możliwe zakłócenia w jej dostawach z Kuwejtu i Nigerii. W poniedziałek rozpoczął się w Kuwejcie strajk celników, którzy domagają się podwyżki płac. To sparaliżowało pracę głównego portu lotniczego i punktów celnych na granicy. Zagrożony jest eksport ropy naftowej. Również w Nigerii rozpoczął się trzydniowy strajk pracowników sektora naftowego, którzy domagają się od rządu większej ochrony. W efekcie w poniedziałek ropa w USA zdrożała o 2,9 procent do 85,4 USD za baryłkę. Obok wspomnianych czynników związanych z ograniczeniami w dostawach tego surowca wyższe ceny ropy wynikały również z reakcji na informacje, że kanclerz Merkel i prezydent Sarkozy zapowiedzieli, iż do końca października przedstawią "całościowy pakiet" propozycji rozwiązania aktualnych problemów Unii Europejskiej.

Ceny ropy zwyżkowały również ponieważ wpływ słabszego dolara przeważył nad obniżeniem przez Organizację Krajów Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC) oraz Agencję Informacji Energetycznej (EIA) prognoz dotyczących popytu na paliwa. Prognoz EIA zakłada, że w tym i przyszłym roku globalna konsumpcja paliw będzie rosnąć wolniej niż przewidywano z powodu spowolnienia gospodarczego. Natomiast OPEC po raz czwarty z rzędu obniżył prognozę globalnego popytu z uwagi na spowolnienie gospodarcze w rozwiniętych krajach. Jednak słabsze dane makroekonomiczne z USA i Chin odwróciły ten trend. W czwartek poznaliśmy gorsze od prognoz dane dotyczące chińskiego handlu zagranicznego, które pokazały że druga co do wielkości gospodarka świata odczuwa światowe spowolnienie. Eksport Chin wzrósł we wrześniu mniej niż oczekiwano, niższa od prognoz była też nadwyżka handlu. Inwestorzy zaczęli się obawiać, iż słabsze dane oznaczają spadek popytu na paliwa. W środę Amerykański Instytut Paliw (API) podał, że popyt na benzynę w USA spadł w ub. tygodniu najmocniej od ponad 5 lat, o 10,5 procent Był to największy spadek od marca 2006 r. API podał, że zapasy ropy w USA spadły o 3,81 mln baryłek.

Według raportu Stanford C. Bernstein & Co., notowania ropy Brent mogą spaść nawet do okolic 90 USD za baryłkę ze względu zwiększanie produkcji przez Libię (obecnie za baryłkę ropy Brent trzeba zapłacić nieco powyżej 108 USD) - zwłaszcza, że niektóre państwa arabskie zwiększyły wydobycie surowca po zamieszkach w Libii. O tym, że część krajów OPEC powinna z powrotem zmniejszyć produkcję ropy, wspomniał obecny przewodniczący tej organizacji, Mohammad Ali Khatibi z Iranu. Khatibi zaznaczył, że na globalnym rynku ropy nie ma deficytu, więc niepotrzebne będzie także podnoszenie limitów produkcji na kolejnym spotkaniu grupy OPEC w Wiedniu 14 grudnia br.

Krzysztof Wołowicz

DM TMS Brokers SA