Egipskie ciemności zapanowały w wielu regionach Jugosławii. W największej republice - Serbii - ludzie nie mają prądu nawet 12 godzin na dobę.

Według ministra energetyki winę za ten stan rzeczy ponosi natura, ponieważ w tym roku kraj nawiedziła największa od wielu lat susza, a wody w Dunaju opadły do niespotykanego dotąd poziomu. Kryzys energetyczny to poważny cios dla opozycyjnej ekipy, rządzącej od niedawna w Jugosławii. Serbowie oczekiwali, że po odsunięciu od władzy Slobodana Miloszevicia, sytuacja w kraju od razu się poprawi, dlatego podejrzewają nowy rząd o krętactwa. Inni z kolei mówią, że brak prądu spowodowany jest sabotażem przedstawicieli obalonego reżimu.

00:10